Tradycyjne kwiaciarnie, którym z roku na rok spadają obroty, mają kolejnego konkurenta. Przez całą dobę wiązankę można teraz kupić na stacjach BP. Ten rok dla sprzedawców będzie wyjątkowo trudny, bo na rynek mocniej zamierzają też wejść supermarkety.
Do tej pory kwiaty można było znaleźć na kilku stacjach Shella. Sieć BP, która ma w Polsce ponad 300 stacji, zdecydowała się na wprowadzenie kącika kwiatowego w co czwartej swojej placówce. Klientów przyciągnąć mają ceny – często o połowę niższe niż w tradycyjnych kwiaciarniach.
– Ceny wiązanek kształtują się od 16 do 34 zł – mówi Magdalena Kandefer z BP Europa.
Dodaje, że firma może zejść z marży z powodu dużej skali przedsięwzięcia. Kwiaty są bowiem zamawiane nie do jednej, a do ponad 90 placówek.

Otwarte non stop

Ale to niejedyny atut w walce z tradycyjnymi kwiaciarniami. Innym jest czas pracy stacji. Bukiety będzie można kupić przez całą dobę. A zwykłe placówki zamykają się przed 20.00.
– BP zacznie poważnie zagrażać tradycyjnym kwiaciarniom, jeśli rozszerzy ofertę na wszystkie swoje placówki. Na razie powinny się jej obawiać tylko te punkty, które sąsiadują ze stacjami – tłumaczy Krystyna Radziszewska, właścicielka osiedlowej kwiaciarni w Krakowie.
Jej zdaniem słabą stroną BP jest też ograniczona oferta. Na razie na stacjach paliw można kupić cztery rodzaje wiązanek.
To jednak ma się zmienić. Magdalena Kandefer mówi, że kwiaty na BP sprzedają się tak dobrze, że sieć już myśli o rozszerzeniu oferty i wprowadzeniu jej na pozostałe stacje.



Trudny rynek

Należy zatem oczekiwać, że udział tradycyjnych kwiaciarni w sprzedaży kwiatów będzie spadał. Już teraz mają tylko 60 proc. rynku.
– Liczba klientów maleje przynajmniej o 5 proc. w skali roku. Położona w centrum miasta kwiaciarnia może liczyć, że zakupy zrobi w niej 500 osób miesięcznie. To dwa razy mniej niż w połowie lat 90. – przyznaje pracownik warszawskiej kwiaciarni Flora.
W tym roku będzie im jeszcze trudniej, bo swoją pozycję na tym rynku zamierzają umocnić supermarkety. Skoncentrowane do niedawna wyłącznie na sprzedaży żywności i chemii gospodarczej starają się teraz wchodzić w nowe kategorie, stając się minicentrami handlowymi. Z okazji walentynek Lidl sprzedawał róże długości 50 cm za 4,40 zł. To dwa razy taniej niż w tradycyjnej kwiaciarni.
Na kwiaty stawiają też Carrefour i Tesco. Ta ostatnia z sieci postanowiła zresztą bardzo rozbudować swój dział z kwiatami, gdy w zeszłym roku podczas Dnia Matki klienci kupili trzy razy więcej kwiatów ciętych i o 80 proc. więcej doniczkowych w porównaniu z 2009 r.
– Wymieniliśmy stojaki na kwiaty. Wiązanki kwiatów mają też swoje stałe miejsce na regałach – tłumaczy Michał Sikora z Tesco Polska.
Tym samym jest to największa w kraju zorganizowana sieć sprzedaży kwiatów. Ceny są też jednymi z najniższych na rynku. Bukiet róż czy tulipanów można już kupić za 11,99 zł. Tesco proponuje też wiązanki w cenie od 14,99 do 24,99, czyli o 10 – 20 proc. taniej niż BP.

Zachęca marża

A co przyciąga nowych graczy na ten rynek? Przede wszystkim wysokie marże, które są jednymi z wyższych na rynku. Sięgają nawet 100 proc. To zachęca coraz to nowe firmy do zainwestowania w dział kwiatowy. Szczególnie że okazji do wręczania kwiatów przybywa.
– Na popularności znowu zyskuje Dzień Kobiet. Bywa, że klientów jest więcej niż na walentynki – mówi pracownik warszawskiej kwiaciarni Flora.