Na wzrost oprocentowania lokat w bankach będziemy musieli poczekać do kolejnych podwyżek stóp procentowych.
Po podniesieniu przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych w NBP o 0,25 pkt proc. na rynku depozytowym niemal nic się nie zmieniło. Tylko nieliczne małe banki zdecydowały się lekko podnieść oprocentowanie niektórych depozytów. Na zmianę stawek w dużych instytucjach finansowych na razie nie ma co liczyć.
Po decyzji RPP stawki podniósł BGK – w granicach 0,2 – 0,4 pkt proc. Teraz płaci np. za lokatę roczną 3,6 proc., półroczną 2,9 proc., a kwartalną 2,8 proc. w skali roku, co oznacza, że jego oferta nadal jest mało konkurencyjna w porównaniu ze stawkami proponowanymi przez banki starające się o lokaty.
Decyzję RPP wyprzedziły natomiast dwa nieduże banki – FM i Meritum, których depozyty od kilku miesięcy są w ścisłej czołówce najlepiej oprocentowanych. Dokonały korekty w górę w granicach 0,1 – 0,3 pkt proc. w lokatach internetowych z dzienną kapitalizacją odsetek. W obu tych instytucjach można teraz za depozyt roczny uzyskać 5,3 proc. Więcej, bo 5,45 proc., można otrzymać np. w Idea Banku, który nie zmienił ostatnio oferty.
Analitycy są zdania, że podwyżki stawek można oczekiwać jeszcze w AIG, Deutsche Banku oraz BPH. W dwóch pierwszych dlatego, że intensywnie rozwijają ofertę kredytową. BPH natomiast po fuzji z GE zapowiada powrót do grupy największych graczy na rynku.
Dwa największe na rynku banki detaliczne – PKO BP i Pekao – odmawiają odpowiedzi na pytanie, kiedy podwyższą oprocentowanie lokat. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, dla nich ruch stóp procentowych był zbyt mały, by dokonały zmian w ofercie. Pekao wprawdzie w tym roku podniósł odsetki, ale tylko przy lokacie 3-miesięcznej. Jednak po podwyżce o 0,4 pkt proc., do 3,35 proc., nadal jest to jedna z najniższych stawek na rynku.
– Na razie możemy oczekiwać tylko kosmetycznych podwyżek. Na znaczący wzrost oprocentowania lokat będziemy musieli poczekać, aż wyraźnie zwiększy się popyt na kredyty ze strony przedsiębiorstw lub gdy któryś z dużych graczy zdecyduje się na taki ruch. Wojna depozytowa na dobre się skończyła. Teraz klienci muszą polować na okazję w małych bankach, bo większość dużych ma nadpłynność – mówi Halina Kochalska, analityk Open Finance.
Klienci zamiast szukać ofert, teraz mogą po prostu poczekać na wzrost cen depozytów.
– Dlatego teraz najlepiej skorzystać z depozytów 3- lub 6-miesięcznych. Rozwój sytuacji zależy od wzrostu inflacji w pierwszych miesiącach 2011 r., ale ta może znacznie przyspieszyć. Wówczas RPP będzie pod presją i znów podniesie stopy procentowe, a to rozgrzeje sytuację na rynku depozytów – uważa Marcin Zienkiewicz, analityk Comperia.pl.
Ekonomiści oczekują w tym roku jeszcze dwóch podwyżek, w sumie o 0,5 pkt proc., co oznacza, że podstawa referencyjna może wzrosnąć do 4,25 proc. A to może oznaczać, że oprocentowanie lokat w przedziale 5 – 6 proc. w skali roku znów będzie standardem, a nie – jak obecnie – rzadkością.