Nadmierny dług publiczny pozostawał w piątek czołowym tematem Światowego Forum Gospodarczego w Davos. Do redukcji długu publicznego usilnie wzywali m.in. premier W. Brytanii David Cameron i kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Natomiast, jak odnotowuje agencja dpa, minister finansów USA Timothy Geithner ostrzegał, że zbyt energiczna redukcja długu publicznego może być niebezpieczna.

Cameron, którego rząd przedstawił niedawno rygorystyczny plan redukcji zadłużenia publicznego, apelował, by inne kraje poszły za przykładem Wielkiej Brytanii. Wyrażał opinię, że redukcja długu publicznego jest niezbędna do wyprowadzenia kraju z recesji.

Brytyjski premier postulował "zmianę kierunku" rozwoju gospodarczego Unii Europejskiej. Wyjaśnił, że chodzi o gospodarkę opartą nie na konsumpcji i zadłużeniu, lecz na oszczędzaniu i inwestycjach.

"Pod wieloma względami my w Europie sami jesteśmy naszym największym wrogiem" - mówił, krytykując powiększanie zadłużenia oraz utrzymywanie zbyt wielu barier, utrudniających handel i przepływ pieniądza.

Geithner wypowiedział się natomiast przeciwko tak radykalnemu redukowaniu długu publicznego, jak to zamierza robić Londyn. Uznał, że może to negatywnie wpłynąć na odradzanie się gospodarki. Wyraził też opinię, że "najostrzejszy etap kryzysu już minął", z pewnością w USA, ale także w skali globalnej.

"Jeśli euro upadnie, upadnie Europa. Będziemy bronić euro. Musimy zapewnić mu trwałą stabilność"

Kanclerz Merkel uznała, podobnie jak Cameron, że nadmierny dług publiczny jest największym zagrożeniem dla prosperity w Europie. Mówiła, że pozostałe kraje Unii Europejskiej powinny brać przykład z Niemiec, jeśli chodzi o przedsięwzięcia oszczędnościowe. "Środki oszczędności nie są sprzeczne ze wzrostem (gospodarczym)" - powiedziała.

"W ostatnich dwóch latach mieliśmy bardzo interesujące doświadczenia. Obcięliśmy wydatki i zanotowaliśmy w zeszłym roku 3,6 proc. wzrostu" - dodała.

Zdaniem kanclerz kryzys zadłużenia w strefie euro pokazał, że Europa jako całość powinna ściślej koordynować swą politykę gospodarczą i socjalną. "Nie można mieć wspólnej waluty i całkowicie rozbieżnych systemów społecznych" - oświadczyła.

Merkel, podobnie jak prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który wystąpił w Davos w czwartek, potwierdziła, że jest zdecydowana uczynić wszystko w obronie euro.

"Jeśli euro upadnie, upadnie Europa - podkreśliła. - Będziemy bronić euro. Musimy zapewnić mu trwałą stabilność".