Polski rynek elektronicznych płatności zdominowany jest przez banki i ich systemy. Ale za internetowe zakupy, wycieczki czy inne usługi można płacić też przy pomocy kilku niezależnych narzędzi. Pozwalają one również na przesyłanie pieniędzy w czasie rzeczywistym.
Najpopularniejszy z nich to PayPal. Ten działający globalnie system dostępny jest dla polskich użytkowników od kilku lat. Należy do platformy aukcyjnej eBay. Według badań firmy Dotcom River, zajmującej się analizą polskiego rynku e-commerce, PayPal w Polsce cieszy się największą popularnością spośród wszystkich niezwiązanych z bankami systemów – dostępny jest w 60,8 proc. sklepów, obecnych na rynku dłużej niż pięć lat (im starszy sklep, tym więcej sposobów e-płatności stosuje). Jak wynika z deklaracji właścicieli sklepów, w roku 2009 jako metoda płatności PayPal wybierany był przez 22 proc. kupujących.

Wystarczy e-mail

By go używać, trzeba założyć konto w systemie, doładować je np. przelewem, a potem płacić za transakcje w sieci bez konieczności ujawniania jakichkolwiek danych, poza adresem e-mail (wcześniej trzeba doładować konto w systemie, np. przelewem bankowym). Innym, działającym na podobnych zasadach choć mniej popularnym niż PayPal systemem, jest dostępny po polsku globalny Moneybookers. Liczba ich polskich użytkowników nie jest znana. PayPal deklarował, że milionowego klienta obsłużył na koniec 2009 r. Z obu systemów można korzystać za pomocą specjalnych aplikacji na iPhone’y. Aplikację PayPal można ściągnąć z AppStore za darmo, za Moneybookers trzeba niestety zapłacić.
Za ich pośrednictwem można nie tylko płacić za zakupy, ale także przesyłać pieniądze. Po wcześniejszym założeniu konta do wykonania przelewu wystarczy podanie swojego adresu e-mail. Pieniądze przekazywane są w czasie rzeczywistym, w kilka sekund. Systemy kuszą opłatami niższymi niż w bankach (dla porównania w Moneybookers jest to 1 proc. wartości transakcji, ale nie więcej niż 0,5 euro plus 1,80 euro za wypłatę pieniędzy). Z kolei w PayPal, przesyłając z Wielkiej Brytanii 500 funtów, wysyłający nie płaci nic, podobnie jak osoba odbierająca, jeśli ma konto osobiste w banku. Firmy, które odbierają pieniądze, płacą 1,9 – 3,4 proc. – wyższa kwota to proporcjonalnie mniejsza prowizja.
Oprócz dwóch międzynarodowych systemów na rynku płatności działa też kilka polskich rozwiązań. Jednym z nich jest PayByNet, stworzony przez Krajową Izbę Rozliczeniową. Pozwala on płacić za zakupy w sieci, gwarantując sklepowi otrzymanie danej kwoty, zanim fizycznie trafi ona na konto sklepu. Oprócz płatności za zakupy istnieją też systemy, które pozwalają regulować rachunki za gaz, prąd, mieszkanie, telefon, telewizję kablową czy internet. Takie możliwości dają m.in. systemy takie jak PayUp, Billbird, oferująca systemy Moje Rachunki i Moje Doładowania. Za ich pośrednictwem można zapłacić fakturę za kablówkę przy kasie w centrum handlowym.



Taksówka za SMS

System firmy mPay pozwala natomiast płacić SMS-em np. za taksówkę, posiłki w restauracjach szybkiej obsługi, bilety komunikacji miejskiej lub parkowanie w kilkunastu miastach, m.in. w Warszawie, Lublinie, Krakowie czy Świnoujściu. By dokonywać płatności, trzeba najpierw założyć konto w systemie. Można to zrobić, dzwoniąc na wskazany na stronie internetowej mPay numer. Użytkownik wybiera wówczas numer PIN, który będzie potrzebny do potwierdzania płatności. Przed ich dokonaniem użytkownik musi doładować portmonetkę mPay. Może to zrobić przelewem bankowym, na poczcie lub bezpośrednio w banku. Dokonanie takiej płatności składa się z kilku etapów. Najpierw wpisujemy specjalny kod, żeby połączyć się z serwerem, potem wpisujemy sześciocyfrowy numer, który podaje np. sprzedawca, oraz kwotę do zapłaty. Potwierdzamy ją kodem PIN. Transakcję przeprowadzoną za pomocą komórki można reklamować. Na złożenie reklamacji jest 45 dni od daty wykonania transakcji. Po tym terminie tracimy prawo do reklamacji.
Na rynku internetowych e-zakupów najbardziej popularny (najczęściej wybierany przez e-sklepy) jest PayU, operator systemu Płatnosci.pl. Według badań Internet Standard z 2008 r. współpracowało z nim 42,5 proc. polskich e-sklepów. Spółka należy do grupy Allegro, właściciela Allegro.pl, największego serwisu e-handlu w polskiej sieci. Dzięki temu oferuje użytkownikowi Allegro usługę Płać z Allegro. Można dzięki niej płacić za zakupy w serwisie, ale także u zewnętrznych partnerów (np. abonament za korzystanie z serwisu Sympatia.pl). Warunkiem podstawowym jest posiadanie konta w serwisie. PayU pozwala też wysyłać pieniądze do innych osób wyłącznie po zarejestrowaniu się bezpośrednio w serwisie operatora. Pozwala on wpłacić wybranej osobie kwotę pieniędzy kartą kredytową lub przelewem. System potwierdzi transakcję za pomocą e-maila. Odbiorca, aby wypłacić pieniądze, też musi zarejestrować się w systemie.

Nowi wchodzą na rynek

W ubiegłym roku na polskim rynku pojawiły się też kolejne systemy wykorzystujące coraz popularniejsze mobilne płatności. Grupa Kapitałowa Zasada wprowadziła na rynek OneStep. Za pośrednictwem tego systemu można płacić za towary, głównie książki i multimedia, za pomocą komórki. Produkty można kupić, wysyłając SMS z kodem na numer publikowany przy danej recenzji. Jeśli jest to pierwsze zamówienie, po chwili oddzwania konsultant, by zarejestrować dane klienta, adres dostawy i potwierdzić zamówienie. Koszt SMS-a to 0,61 zł brutto. Za towar płaci się przy odbiorze razem z kosztami wysyłki, które wynoszą 10,50 zł. Jednym z najnowszych graczy na rynku jest Hal-Cash. Służy przede wszystkim do wysyłania pieniędzy za pośrednictwem telefonu komórkowego. Wystarczy wystukać na klawiaturze wybrany wcześniej numer PIN, numer telefonu odbiorcy oraz kwotę. Numer PIN trzeba przesłać odbiorcy.
System transferuje pieniądze na konto adresata i informuje go o tym w SMS-ie, przesyłając jednocześnie numer transakcji. Pieniądze można pobrać też z bankomatu obsługującego system Hal-Cash bez konieczności używania karty (wystarczy telefon, wpisanie kodu PIN i innych przesłanych wcześniej danych). Obecnie z systemu korzystać można w 1,4 tys. bankomatach Euronetu, z którym Hal-Cash podpisał umowę po wejściu do Polski.