Zamieszki w krajach afrykańskich uderzają w polskich touroperatorów. Z Egiptu żyje 15 z 25 największych biur podróży. Zimą wysyłają tam 100 tys. turystów. Jeśli będą musiały ich ewakuować, stracą miliony, a część zbankrutuje.
W biurach podróży powołano sztaby kryzysowe, które przygotowują ewakuację turystów z ogarniętego zamieszkami Egiptu. Touroperatorzy nie policzyli jeszcze strat związanych z wstrzymaniem lotów do Tunezji, a już muszą brać pod uwagę powtórkę scenariusza. To mogłoby oznaczać bankructwo kilku największych firm, oraz przetasowania na rynku.
– W Egipcie przebywa 400 naszych klientów. W każdej chwili jesteśmy w stanie, podobnie jak w przypadku Tunezji, wyczarterować specjalny lot, aby ściągnąć ich do kraju – zapewnia Marek Andryszak, prezes TUI Poland.
Zaniepokojeni czytelnicy dzwonią do nas, klienci zgłaszają się do biur i pytają o bezpieczeństwo regionu. We Francji z wypoczynku nad Morzem Czerwonym już masowo zaczęły wycofywać się rodziny z dziećmi.
Rocznie polskie biura wysyłają w ten region ponad 500 tys. turystów, z czego około 100 tys. zimą, a 400 tys. latem. Udział tego kierunku w polskim rynku turystycznym to aż 40 proc.
Z Egiptu żyje 15 z 25 największych działających w Polsce touroperatorów. Zarabiają na nim ok. 25 mln zł rocznie. Egipt i Tunezja to główne kierunki dla Alfa Star, Oasis, Sun & Fun, Bee Free, Lemur Travel czy Viva Polska. Wyjazdy do tych dwóch krajów przynoszą im nawet 80 proc. wpływów.
Wycofanie z oferty Egiptu byłoby poważnym ciosem zwłaszcza dla tych, którzy stracili już sporo na Tunezji. Exim Tours wysyłał tam tygodniowo 350 osób. Brak lotów przez dwa tygodnie toznacza brak wpływów około 150 tys. zł. TUI przyznaje, że wydało już 160 tys. zł na ściągnięcie z Tunezji turystów. Odwołało wycieczki aż do kwietnia, godząc się tym samym ze strata około 80 tys. zł. Strata Alfa Star, która na koniec 2010 r. wyniosła 100 tys. zł, mogłaby się znacząco zwiększyć. Firma na szczęście ma rezerwy, więc bankructwa się nie obawia, ale branża spekuluje, że przynajmniej pięć innych w razie załamania się sprzedaży do Egiptu mogłoby nie przetrwać do 2012 r. Może powtórzyć się 2003 r., kiedy to zniknęło z rynku sześć dużych operatorów.
Są biura, które zyskałyby na wycofaniu z oferty turystycznej Egiptu i Tunezji. Te, które koncentrują się na kierunkach europejskich, czyli Itaka, Triada, Neckermann, Rainbow Tours. Przejęłyby klientów szukających alternatywy dla Morza Czerwonego.
Wczoraj egipska policja rozpędziła antyrządowe manifestacje w Kairze i Suezie. Demonstranci żądają ustąpienia rządzącego od trzydziestu lat 80-letniego prezydenta Hosni Mubaraka. Prawdopodobna jest ewakuacja turystów. Obecnie w Egipcie przebywa 6,5 tys. polskich turystów, w tym 2,5 tys. osób jest tam za pośrednictwem Alfa Star, około 3 tys. z Exim Tours, a 400 z TUI.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Polsce już zaleciło obywatelom udającym się do Egiptu zachowanie szczególnej ostrożności. Podobnie zareagowały resorty Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji, czyli krajów, z których nad Morze Czerwone przyjeżdża najwięcej turystów.
Touroperatorzy, zwłaszcza ci, którzy wysłali do Egiptu najwięcej osób, przygotowują plany kryzysowe i opracowują logistykę zorganizowania szybkiego powrotu klientów do kraju w sytuacji, gdyby egipskie zamieszki rozprzestrzeniły się także po innych turystycznych obszarach kraju. Kiedy po wybuchu rewolucji w Tunezji trzeba było ewakuować stamtąd polskich turystów, samoloty, którymi wracali do kraju, odlatywały na samym końcu – po brytyjskich i francuskich. Jak tłumaczą przedstawiciele biur podróży, to dlatego, że Anglików i Francuzów wypoczywa w tym kraju więcej niż nas, dlatego jako więksi klienci mają fory. Ewakuacja z Egiptu ma przebiegać sprawniej choćby dlatego, że stanowimy tam drugą pod względem liczebności grupę turystów.
Touroperatorzy wciąż jednak mają nadzieję, że władze Egiptu, w którym 80 proc. dochodów pochodzi z turystyki, załagodzą sytuację i skończy się na strachu.
Na razie ich klienci zachowują spokój i nie ruszyła jeszcze lawina masowych rezygnacji z wycieczek. Ludzie tylko dzwonią i pytają, czy aby na pewno można tam jechać, czy pieniądze wpłacone akonto wycieczki nie przepadną.
Biura podróży zapewniają, że w razie odwołania lotów do Egiptu, zwrócą 100 proc. wpłaconych pieniędzy lub zaproponują inny kierunek wyjazdu. Bez wyjścia są osoby, które muszą zapłacić ostatnią raty za wycieczkę. Muszą ją wpłacić, bo MSZ nie wydało oświadczenia o tym, że wyjazd do Egiptu jest niebezpieczny, a w związku z tym niewskazany.
Jednak w sytuacji, gdyby po kilku dniach pobytu konieczny był powrót do kraju ze względu na bezpieczeństwo, klienci ci mają prawo wystąpić o zwrot kosztów za niewykorzystane świadczenia – wyjaśnia Magdalena Plutecka-Dydoń z Neckermanna.
Może się jednak zdarzyć, że kwota odszkodowania nie będzie rekompensowała klientowi poniesionych kosztów. Biuro turystyczne może bowiem odliczyć sobie te nakłady, które samo poniosło – np. płacąc z góry za hotele i wynajmując samoloty do przywozu i odwozu turystów.
– Z ustawy o turystyce wynika też, że jeśli zabraknie klientów z miejsca wypoczynku nastąpiło z powodu siły wyższej, a nie z winy touroperatora, to klienci nie mają co się upominać o pieniądze – wyjaśnia Anna Zielińska z HolidayCheck Polska.
Niemniej chętnych na wycieczki do Egiptu wciąż nie brakuje. – Sprzedaliśmy dziś 96 miejsc. Średnia dzienna z poprzednich dni to też od 90 do 120 rezerwacji – mówił nam wczoraj Artur Altman z Alfa Star.
Piotr Czorniej z Exim Tours zauważył już jednak zaniepokojenie klientów – u nich sprzedaż spadła o połowę.
I aby ich całkiem nie stracić, nawet kiedy sytuacja się unormuje, będą musieli obniżyć ceny. Marek Andryszak, prezes TUI Poland, wylicza, że cena jednej wycieczki do Egiptu i Tunezji może obniżyć się nawet o 700 zł. To oznacza 25-proc. spadek średniej ceny. Albo jeszcze więcej.
Co sprowadzamy z krajów arabskich, a co im sprzedajemy
● Maroko
W okresie styczeń – lipiec 2010 r. wartość obrotów handlowych między Polską a Marokiem wyniosła 124,3 mln euro (129 proc. wzrostu w stosunku do 7 m-cy 2009 r.). Eksport z Polski osiągnął 61,2 mln euro, a polski import z Maroka – 63,1 mln euro. Eksportujemy: samochody, wyroby papierowe, sprzęt AGD, meble, nabiał. Importujemy: owoce i warzywa, odzież, obuwie, monitory.
● Egipt
W okresie styczeń – czerwiec 2010 r. wymiana handlowa z Polską wyniosła 141,8 mln dol. (wzrost o 11,9 proc. w stosunku do 6 m-cy 2009 r.), w tym polski eksport – 121,5 mln dol., zaś import z Egiptu – 20,4 mln dol.
Eksportujemy: wyroby z metali nieszlachetnych, pszenicę, sprzęt mechaniczny i elektryczny.
Importujemy: mat. włókiennicze, owoce i warzywa, tworzywa sztuczne, kawę i herbatę.
● Tunezja
W okresie styczeń – czerwiec 2010 r. polsko-tunezyjskie obroty wyniosły 87,0 mln dol. (spadek o 5,7 proc. w porównaniu z I połową 2009 r.), z czego eksport z Polski stanowił 23,5 mln dol., zaś import – 63,4 mln dol.
Eksportujemy: samochody i ich części, sprzęt elektryczny i półprodukty stalowe. Importujemy: sprzęt elektryczny, odzież i tkaniny, prod. mineralne.
DGP