Inwestorzy, którzy podejmują decyzję na podstawie rekomendacji biur maklerskich, równie dobrze mogliby rzucać monetą. Okazuje się, że tylko w nieco ponad 50 proc. przypadków analitycy trafnie przewidzieli zmianę kursu.
Przejrzeliśmy 58 rekomendacji biur maklerskich z grudnia 2009 r. i porównaliśmy zawarte w nich ceny docelowe z tymi z notowań z 10 stycznia bieżącego roku. Okazało się, że analitycy trafnie wytypowali kierunek, w jakim zmieni się kurs akcji, tylko w 30 przypadkach! Innymi słowy niemal równie często mieli rację, co się mylili.

Wpadek co niemiara

Było kilka spektakularnych wpadek przy zaleceniach maklerskich. Przykładem może być rekomendacja z 1 grudnia 2009 r. dla akcji KGHM. Analitycy DI BRE Banku prognozowali, że cena akcji tej spółki spadnie z 108 zł do 90,40 zł. Tymczasem po ponad roku za każdy walor miedziowego giganta na giełdzie trzeba zapłacić ponad 160 zł. Z kolei 3 grudnia 2009 r. analitycy Domu Maklerskiego Millennium zakładali, że cena akcji spółki Forte wzrośnie z 14,60 zł do 20,90 zł. Każdy, kto im uwierzył i zainwestował pieniądze, po ponad roku stracił ponad 2 zł na każdej akcji. 10 stycznia 2011 r. walory Forte wyceniono na 12,20 zł. Natomiast tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2009 r. analitycy Citigroup przygotowali rekomendację, zgodnie z którą akcje Cersanitu podrożeją z 15,25 zł do 17,30 zł. Nie chcielibyśmy być w skórze inwestorów, którzy w to uwierzyli i ulokowali pieniądze w papierach kieleckiej spółki. Przedwczoraj za jej akcje płacono jedynie 11,19 zł. Spektakularną wpadkę zanotowali także specjaliści z Domu Maklerskiego BZ WBK. 30 grudnia rekomendowali zakup akcji Kopeksu, które miały zwiększyć wartość z 25,60 zł do 32 zł. Tymczasem przedwczoraj papiery te wyceniano na 18 zł.

W grupie lepiej

Aby zwiększyć prawdopodobieństwo trafności rekomendacji, warto się przyjrzeć analizom kilku biur maklerskich na temat akcji tej samej spółki. Wówczas prawdopodobieństwo trafienia kierunku kursu akcji zdecydowanie rośnie. Wystarczy podać przykład akcji TVN. W grudniu 2009 r. pojawiły się rekomendacje 3 biur maklerskich dla walorów medialnego giganta: DI BRE Banku, DM PKO BP i IDMSA.
Wówczas akcje TVN kosztowały ok. 13 zł, a wszystkie biura przewidywały, że będą drożeć. I rzeczywiście podrożały do 16,75 zł.
Z kolei DM Millennium i ING Securities rekomendowały sprzedaż akcji Stalproduktu, które w ich opinii miały tanieć, choć nie przewidziały skali przeceny. Wartość waloru spółki obniżyła się z blisko 600 zł do mniej niż 300 zł.

To nie wyrocznia

Przedstawiciele biur maklerskich bronią jednak swoich zaleceń. – Rekomendacje są potrzebne, ale nie można podchodzić do nich bezkrytycznie i traktować ich jak wyroczni – mówi Marcin Mierzwa, zastępca dyrektora Biura Maklerskiego Alior Banku.
Według niego inwestorzy są w stanie znaleźć w rekomendacjach elementy, które mogą wpłynąć na decyzje o zakupie czy sprzedaży akcji. – W takim sensie, jako składowe szerszej analizy, rekomendacje mogą się przydać w procesie podejmowania decyzji inwestycyjnej – mówi Marcin Mierzwa.
Również zarządzający podchodzą z rezerwą do rekomendacji.
– Są one tylko jednym z wielu czynników branych pod uwagę przy realizacji strategii inwestycyjnej, obok analiz i indywidualnych spotkań zarządzających z przedstawicielami emitentów czy też raportów przygotowywanych przez analityków innych spółek z grupy – mówi Anna Grygiel, członek zarządu Credit Suisse Asset Management.