NA preferencyjne pożyczki dla firm inwestujących w energię odnawialną jest jeszcze 1,2 mld zł. Do tej pory pomoc dostało jednak tylko kilkanaście przedsiębiorstw.
140 firm, czyli prawie dwa razy tyle co rok temu, złożyło wnioski o preferencyjne pożyczki na inwestycje w odnawialne źródła energii (OZE). Do podziału jest 1,2 mld zł. Konkurs rozstrzygnie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).
Do tej pory przedsiębiorcy nie byli zainteresowani zieloną energetyką. NFOŚiGW przyznał na takie inwestycje zaledwie kilkanaście pożyczek o wartości 300 mln zł z 1,5 mld zł, jakie miał do rozdysponowania w ramach rządowego programu wspierania inwestycji w OZE na lata 2009 – 2012.

Ostre warunki

– Dotychczasowe wykorzystanie środków w ramach tego programu jest niepokojąco niskie – mówi Szymon Żółciński z firmy doradczej Accreo Taxand.
Jego zdaniem przyczyn należy upatrywać w restrykcyjnych warunkach dostępu do pożyczek. Powodują one, że duża liczba firm nie dostaje wsparcia. W ubiegłym roku wnioski o pieniądze złożyło 87 firm, z czego przez konkurs udało się przebrnąć zaledwie 10.
Jeśli w tym roku będzie podobnie, to realizacja całego programu stanie pod znakiem zapytania. Tym bardziej że zgłoszone we właśnie zakończonym naborze projekty nie są nowe. Michał Turczyk, menedżer w Delloite, twierdzi, że wystartowały w nim firmy, które już wcześniej starały się o unijne dotacje w ramach programu Infrastruktura i Środowisko. – Nie patrzą one z entuzjazmem na wsparcie oferowane przez NFOŚiGW. Jednak przedsiębiorcy mieli przygotowaną dokumentację, więc zdecydowali się wziąć udział w naborze – mówi Michał Turczyk.
Inaczej widzi to sam fundusz. – Nie mamy czego finansować – mówi nam wprost Jan Rączka, prezes NFOŚiGW. Wyjaśnia, że zgłaszane dotąd w konkursach projekty były w większości nieprzygotowane, a inwestorzy nie radzili sobie z uzupełnieniem dokumentacji. Mieli problemy z niezbędnymi dla takich projektów badaniami środowiskowymi czy też z uzyskaniem pozwoleń na budowę.
Dlatego fundusz zmienił zasady gry. Według prezesa nie daje on już pożyczek na realizację inwestycji, ale przyznaje promesy. Firmy, które wystartowały w zakończonym właśnie naborze, będą miały 15 miesięcy na przygotowanie dokumentacji i uruchomienie projektów.
NFOŚiGW zdecydował się też na uruchomienie nowego rodzaju wsparcia, które jest finansowane z tego samego źródła co pożyczki na OZE. Chodzi o dotacje i pożyczki na inwestycje w oszczędność zużycia energii, które są dostępne od tego tygodnia.

Hitem kolektory

Wsparcie dla inwestycji w farmy wiatrowe czy biogazownie trudno określić jako sukces. Nie jest to jednak całość rządowego programu wsparcia inwestycji w OZE. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w jego części adresowanej do osób indywidualnych.
Od połowy ubiegłego roku mogą one starać się o dopłaty do zakupu kolektorów słonecznych. Ten instrument cieszył się w ubiegłym roku bardzo dużym zainteresowaniem. – Ludzie ustawiali się w kolejkach, bo były to dotacje do kwoty kredytu, a nie preferencyjne pożyczki – wyjaśnia Anna Żyła, główny ekolog Banku Ochrony Środowiska – jednego z sześciu banków współpracujących z funduszem przy wspieraniu kupna solarów.
W ubiegłym roku wpłynęło do niego 840 wniosków na ponad 12 mln zł. BOŚ spodziewa się, że w tym roku będzie ich jeszcze więcej.