Od początku roku indeks WIG20 stracił już 4,5 proc. Wygląda na to, że po grudniowych wzrostach nadszedł czas na korektę na warszawskiej giełdzie.
Na warszawskim parkiecie dominował wczoraj kolor czerwony. Główny indeks giełdy WIG20 ostro pikował. Do południa stracił ponad 1,5 proc. i zbliżył się do psychologicznego poziomu 2600 pkt. Ostatni raz taką wartość osiągnął pod koniec listopada, kiedy inwestorzy rozpoczynali rajd św. Mikołaja. Ostatecznie dzięki zwyżce notowań w ostatniej godzinie sesji zamknął się na poziomie 2658 pkt, tracąc zaledwie 0,88 proc. Nie zmienia to jednak tego, że wczorajsza sesja była czwartą z rzędu, na której warszawski parkiet zniżkował.

Wysokie obroty

Wyprzedaży akcji towarzyszyły wysokie obroty. W przypadku WIG20 wyniosły podczas notowań ciągłych prawie 800 mln zł. Najchętniej handlowano papierami PKO BP, na które przypadło ponad 35 proc. obrotów. Po porannym spadkach PKO BP znalazły się na najniższym poziomie od czterech miesięcy. Zdaniem analityków, spadek ich ceny poniżej progu 40 zł zachęcił inwestorów do zakupów, co skutecznie podciągnęło cały rynek do góry.
Warszawska giełda nie była jedyną, która wczoraj spadała. Rynek w Londynie stracił 0,85 proc., niemiecki DAX zniżkował o 1,2 proc., a francuski CAC o ponad 1,6 proc. Na czerwono otworzyły się także rynki w USA. – Spadki to efekt narastania awersji do ryzyka i problemów w strefie euro – uważa Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny w TFI Union Investment.
W niedzielę pojawiła się informacja, że Niemcy i Francja naciskają na Portugalię w sprawie przyjęcia przez nią pomocy finansowej UE. Ekonomiści uważają, że ten kraj jest poważnie narażony na wybuch kryzysu finansowego. Portugalski rząd twierdzi, że nie potrzebuje pomocy. Jednak Paweł Cymcyk, analityk A-Z Finanse, uważa, że inwestorzy nie wierzą w zapewnienia Lizbony. – Dokładnie to samo mówiła na początku listopada Irlandia. Dwa tygodnie później przyjęła pomoc UE – mówi Paweł Cymcyk. Ważnym testem nastrojów będą zapowiedziane na ten tydzień aukcje obligacji hiszpańskich i portugalskich.

Jeszcze taniej

Zdaniem analityków należy się spodziewać dalszych spadków notowań na warszawskim parkiecie, szczególnie dużych spółek. Według Wojciecha Białka z CDM Pekao są one obecnie wysoko wyceniane. Dodatkowo ich notowania były pod koniec grudnia podtrzymywane, by inwestorzy mogli pokazać dobre wyniki za 2010 r. – W najbliższych dniach będziemy testowali poziom 2600 punktów. Po jego przebiciu nastąpi wyprzedaż, która wyznaczy nam nowy dołek – mówi analityk CDM Pekao.
Dodaje, że pokonanie poziomu z końca listopada będzie dobrą okazją do zakupów. Z tego powodu nie należy się spodziewać, by korekta potrwała dłużej.
Szansą na poprawę nastrojów wśród inwestorów może być rozpoczynający się właśnie sezon wyników w USA.