Produkty spożywcze są już droższe niż w kryzysowym 2008 roku, kiedy wysokie ceny sprowokowały zamieszki w Egipcie, Bangladeszu i na Haiti. W Polsce żywność też drożeje, ale zdaniem ekspertów znacznie wolniej niż na światowych rynkach.
Według najnowszych danych Organizacji Narodów Zjednoczonych pod koniec ubiegłego roku wskaźnik obejmujący ceny 55 podstawowych produktów spożywczych osiągnął poziom 214,7 punktów. Najwyższy od początku lat dziewięćdziesiątych, od kiedy ONZ prowadzi badania. To też więcej niż dwa lata temu (213,5), kiedy szybko drożejąca żywność sprowokowała głodowe rewolty w Azji, Ameryce Środkowej i w Afryce. W zamieszkach wzięło wtedy udział łącznie ok. 100 mln ludzi w 25 państwach. Eksperci obawiają się, że w tym roku sytuacja może być równie dramatyczna, bo nic nie wskazuje na to, że wzrost cen wyhamuje. – Bylibyśmy naiwni, sądząc, że zatrzymają się na tym poziomie – przyznaje Abdolreza Abbassian, sekretarz Światowej Organizacji Żywności.
Powodem zwyżki są głównie ubiegłoroczne susze i pożary w Rosji i na Ukrainie, powódź w Australii i słaby urodzaj w Ameryce Łacińskiej.
Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) już w listopadzie ubiegłego roku ostrzegała, że w 2011 roku świat czeka znaczny wzrost cen żywności, nawet do 20 proc. FAO prognozuje, że sytuacja będzie szczególnie dramatyczna w najbiedniejszych krajach. Ale wzrost cen żywności widać też na giełdach rolnych w krajach rozwiniętych, w tym w Polsce.
W maju ubiegłego roku Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oceniał, że w całym 2010 roku ceny żywności wzrosną maksymalnie o 4 proc. Jednak już we wrześniu eksperci skorygowali prognozę w górę do 5 proc. Także minister rolnictwa Marek Sawicki przyznał w listopadzie, że żywność drożeje szybciej, niż zakładano. Komentując prognozy NBP mówiące o 2,5-proc. wzroście cen w 2010 r., Sawicki powiedział wprost: – To jest mało realne. Myślę, że rok zakończy się wzrostem o 4 – 4,5 proc.
Eksperci uspokajają jednak, że skala podwyżek nie powinna być już dużo większa. – Żywność w Polsce drożeje średnio co roku o 5 – 6 proc. To naturalny proces wynikający ze wzrostu cen energii, transportu, nawozów sztucznych czy kosztów pracy – mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
W Unii Europejskiej ceny stabilizują dodatkowo subwencje wypłacane rolnikom. Sytuacja może się jednak zmienić, jeśli podobnie jak dwa lata temu na światowych rynkach po prostu zacznie brakować żywności. Wtedy 15-proc. deficyt podaży pszenicy w stosunku do popytu doprowadził do gwałtownego wzrostu ceny zboża. Co ciekawe, na zwyżce cen żywności najmniej mogą skorzystać rolnicy.
– Ceny na rynku rolno-spożywczym dyktują przetwórcy i sprzedawcy żywności. Producent rolny nie ma wpływu na marżę – mówi Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Jego zdaniem pośrednicy często obniżają ceny w skupie, bo chcą być bardziej konkurencyjni na rynku, nie tracąc przy tym swoich marż.