Szykują się poważne zmiany w przepisach dotyczących funkcjonowania prywatnych szkół nauki jazdy. Te, które uzyskają akredytację kuratora oświaty będą mogły wykonywać zadania dotychczas zarezerwowane dla Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego.
Na ukończeniu jest przygotowywana przez rząd ustawa o kierowaniu pojazdami. Jeśli w terminie wejdzie w życie (jest już zaakceptowana przez komisje sejmowe) w przyszłym roku ośrodki nauki jazdy, które uzyskają akredytację kuratora oświaty będą mogły wykonywać zadania dotychczas zarezerwowane dla Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego.
Chodzi przede wszystkim o płatne tzw. kursy doszkalające i reedukacyjne. Będą musieli odbyć je wszyscy nowi kierowcy po kilku miesiącach od otrzymania prawa jazdy. Obowiązkowe też będą dla tych, którzy zgromadzili co najmniej 24 punkty karne oraz zaliczą co najmniej dwa poważne wykroczenia. W dodatku w przyszłym roku mają zostać wprowadzone zupełnie nowe kategorie prawa jazdy, m.in. na motocykle z silnikami o pojemności do 35 kM. Cena samego dokumentu wzrośnie natomiast dwukrotnie. – Ustawa ma podnieść jakość szkół nauki jazdy, wesprzeć rozwój placówek z prawdziwego zdarzenia i ograniczyć działalność małych firm typu „ja, teczka i ktoś jeszcze” – twierdzi Wojciech Góra, wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Ośrodków Szkolenia Kierowców.

Lokal i plac

Jakie warunki trzeba spełnić, aby uzyskać akredytację kuratora oświaty i mieć szansę na większe dochody? Uruchomienie poważnej placówki wymaga pewnych nakładów. Jak twierdzą specjaliści, jeśli ośrodek dysponować będzie jednym samochodem, początkowa inwestycja nie powinna przekroczyć 60 – 75 tys. zł. Przy dwóch autach jej koszt będzie wyższy niż 100 tys. zł. Oczywiście znacznie droższe, ale bardziej dochodowe, jest otwarcie ośrodka w dużym mieście. Na prowincji nakłady, ale i zyski mogą być niższe nawet o ok. 20 – 25 proc.
Szkoła nauki jazdy z prawdziwego zdarzenia musi dysponować własnym lokalem oznaczonym nazwą i adresem. Powinna znajdować się w nim przynajmniej jedna ogrzewana, oświetlona, przewietrzana i odizolowana od innych pomieszczeń sala o powierzchni nie mniejszej niż 25 metrów kw. na każde 20 osób biorących udział w szkoleniu. Trzeba też zadbać o jej wyposażenie – w sali musi być odpowiednia liczba stolików i miejsc siedzących. Koszty wynajęcia zależą ściśle od lokalnych rynków nieruchomości. W Warszawie za tego typu lokal trzeba zapłacić od 1 tys. (peryferia) do 3 tys. zł miesięcznie (centrum).
Dobrym pomysłem ograniczającym koszty, jak twierdzą właściciele szkół, jest wynajęcie nieco większego lokalu na spółkę z innym podmiotem. Koszty najmu mogą spaść wtedy nawet o połowę.
Ważne jest także wyposażenie. Szkoła musi posiadać tablicę do pisania, makietę lub programy komputerowe umożliwiające symulację sytuacji na drodze. Trzeba też zadbać o specjalne tablice poglądowe, programy komputerowe lub filmy wideo (zasady bezpiecznego poruszania się po drodze, kierowania pojazdem, udzielania pierwszej pomocy ofiarom wypadków). Uczestnicy kursów muszą mieć dostęp do aktualnych tekstów aktów prawnych z zakresu ruchu drogowego i warunków używania pojazdów. Na kupno pomocy dydaktycznych trzeba przeznaczyć co najmniej 4 tys. zł.
Konieczne jest posiadanie utwardzonego placu manewrowego (nawierzchnia asfaltowa, betonowa lub kostka brukowa). Przepisy ściśle określają jego powierzchnię. Zależy ona od kategorii prawa jazdy, którego dotyczą szkolenia.
Jeśli mają obejmować tylko podstawowe kategorie A i B – wystarczy 120 mkw. placu dla jednego pojazdu (każdy następny wymaga dodatkowych 50 mkw.). Do prowadzenia kursów w pozostałych kategoriach konieczny będzie teren o 60 metrów kw. większy (każdy następny pojazd to dodatkowe 100 mkw.). Koszt przygotowania placu manewrowego zależy od jego pierwotnego stanu i lokalizacji. Trzeba na to przeznaczyć od kilkuset zł (gdy mamy do czynienia z już utwardzoną nawierzchnią) nawet do kilkunastu tys. zł.



Kto może mieć szkołę

Oczywiście konieczny jest samochód, jeden na każdą kategorię prawa jazdy. Auto musi być wpisane do rejestru przedsiębiorców prowadzących ośrodek szkolenia kierowców. Trzeba je zatem odpowiednio przystosować. Musi mieć niebieską tablicę z literą L, a także posiadać specjalne oznaczenia (nazwa i adres ośrodka, z wyjątkiem motocykli i przyczep). Litery oznaczeń powinny mieć wysokość co najmniej 6 centymetrów.
Nie każdy jednak może prowadzić kursy. Instruktorem może być osoba mająca co najmniej wykształcenie średnie i posiadająca co najmniej od trzech lat prawo jazdy kategorii objętej szkoleniem, dysponująca orzeczeniem lekarskim stwierdzającym brak przeciwwskazań zdrowotnych i psychologicznych do prowadzenia tego typu działalności.
Instruktor musi mieć specjalny kurs kwalifikacyjny zakończony egzaminem przed komisją powołaną przez wojewodę. Musi też być wpisany do specjalnego rejestru. Całość przygotowania do tego zawodu, jak twierdzą właściciele szkół, kosztuje ok. 3 tys. zł. W biznesie tym nie mają czego szukać osoby skazane wcześniej za przestępstwa popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub przeciwko dokumentom. Gdy szkoła jest rozszerzeniem innej działalności gospodarczej, firma nie może być w stanie likwidacji lub upadłości.

Promocja i dochody

Nie każda szkoła może jednak liczyć na liczbę kursantów zapewniającą odpowiednie dochody. Konieczne jest, jak twierdzą specjaliści, zadbanie o promocję. Koszt ulotek, plakatów i wizytówek to około tysiąc zł miesięcznie. Warto także stworzyć własną stronę internetową i zadbać o jej odpowiednie pozycjonowanie. Właściciele szkół jazdy polecają użycie tzw. reklamy kontekstowej w wyszukiwarkach internetowych. Jej zaletą jest bieżące monitorowanie kosztów. Popularne też stają się rekomendacje na portalach społecznościowych. Wiadomości o dobrych, tanich i skutecznych szkołach rozchodzą się bowiem bardzo szybko tzw. pocztą pantoflową. A odpowiednie rekomendacje prywatne są w tym biznesie, jak zauważają specjaliści, kluczowe.
Ile na tym wszystkim można zarobić? Przyjmując, że miesięcznie kształconych będzie średnio 20 osób, a cena kursu wynosi ok. 1200 zł, można liczyć na przychód w wysokości 24 tys. zł. Kursy doszkalające to natomiast ok. 50 zł za godzinę. Jeżeli będzie ich 75, da to blisko 4 tys. zł dodatkowych dochodów.
Osobom nieposiadającym doświadczenia specjaliści proponują współpracę z którąś z największych działających szkół. – Nowicjuszom w tym biznesie jest na początku dosyć trudno – twierdzi Aleksander Kobielski, prowadzący małą szkołę w Warszawie. – Na pierwsze zyski można liczyć po roku, dwóch latach. Ale za to biznes jest dość stabilny. Nowych kierowców przybywa. A wszystko wskazuje na to, że teraz będziemy szkolić też tych starszych.