Minister finansów Jacek Rostowski powiedział w poniedziałek, że droga Polski do strefy euro jest "dość daleka". Podkreślił, że nasz kraj musi najpierw wyjść z procedury nadmiernego deficytu.

Szef resortu finansów, pytany przez dziennikarzy, kiedy Polska może wejść do strefy euro, odparł: "Jest dość daleka droga. Musimy wpierw wyjść z nadmiernego deficytu. Przewidujemy, że to nastąpi najpóźniej 2013 roku. Mamy nadzieję, że wcześniej. (...) Ale musimy być też pewni, że ta stabilizacja finansów publicznych (jest) na takim poziomie, jakiego wymaga strefa euro, że poziom deficytu będzie osiągnięty w bardzo trwałej perspektywie".

"To, co teraz obserwujemy w Europie, sugeruje, że nie wystarczy bynajmniej "płytko" spełnić warunków Traktatu z Maastricht, tylko w bardzo głęboki, zasadniczy sposób. Tak, żebyśmy wiedzieli, że w trwały sposób te warunki spełniamy" - dodał Rostowski.

Zgodnie ze wznowioną wobec Polski procedurą nadmiernego deficytu, Polska ma ograniczyć deficyt finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB do 2012 r. Zgodnie z obowiązującym prawem "wyłącznie Rada UE może zmienić tę datę na wniosek Komisji Europejskiej".

KE wznowiła procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski w czerwcu 2009 r.

Obecnie 24 z 27 państw członkowskich UE ma wszczęte procedury nadmiernego deficytu. Część z nich ma problemy z dotrzymaniem narzuconego przez KE terminu zrównoważenia budżetu. Polska nie jest wyjątkiem: także Francja ogłosiła, że zredukuje deficyt do dozwolonego pułapu 3 proc. w 2013 r., a nie w 2012 r., jak wynika z jej procedury nadmiernego deficytu.

Minister finansów, przedstawiając w Sejmie projekt budżetu na 2011 r. zapowiadał, że deficyt sektora finansów publicznych liczony według definicji unijnej w 2011 r. powinien wynieść 6,5 proc. PKB, w 2012 r. 4,5 proc. PKB, a 2013 r. 2,9 proc. PKB.

"W 2011 r. - według naszej definicji krajowej - deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 5 proc. PKB, w 2012 r. 2,8 proc. PKB, a 2013 r. 1,4 proc. PKB" - mówił szef resortu finansów.

KE wznowiła procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski w czerwcu 2009 r. Zaleciła wówczas - co potem potwierdziła rada ministrów finansów "27" - że do 2012 roku Polska musi zmniejszyć deficyt finansów publicznych do wymaganego w Traktacie z Maastricht limitu 3 proc. Ta wartość referencyjna jest jednym z kryteriów wejścia do strefy euro. Zgodnie z zaleceniem KE, rocznie deficyt ma spadać w Polsce średnio o 1,25-1,5 pakt proc. PKB, począwszy od 2010 roku.



Rostowski: osłabienie złotego wynika z turbulencji w strefie euro

Obserwowane w ostatnich dniach osłabienie złotego wynika z turbulencji w strefie euro i jest naturalne - uważa minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem polska waluta traci na osłabianiu się euro do dolara.

"Myślę, że wszyscy jesteśmy świadomi, że kryzys w strefie euro, te turbulencje na rynku wynikające z kryzysu w strefie euro zawsze oddziałują w taki sposób, że kiedy euro osłabia się do dolara, to złoty osłabia się w stosunku do euro. Jest to naturalny mechanizm, wiele razy obserwowany w ciągu ostatnich lat" - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Rostowski.

Jak wyjaśnił, "turbulencje" te wynikają z kłopotów niektórych państw strefy euro. Jego zdaniem teraz, kiedy ministrowie finansów krajów członkowskich porozumieli się co do mechanizmu pomocy dla Irlandii, te niepokoje "powinny się w dużej mierze uspokoić".

Minister zaznaczył, że nigdy nie komentuje wartości złotego

"Mamy do czynienia z takim pewnym dodatkowym elementem niepewności i obawy w Europie. Myślę, że w tym kontekście Polska, która przeszła z taką silną gospodarką przez kryzys, jest na pewno w porównaniu ze znakomitą większością pozostałych krajów Europy w dobrej sytuacji - szczególnie, że ma rząd doświadczony, który umiał adekwatnie, spokojnie, bez jakiejkolwiek paniki, ale w sposób zdecydowany tym kryzysem zarządzać" - powiedział Rostowski.

Minister zaznaczył, że nigdy nie komentuje wartości złotego. "Uważam, że nie po to mamy płynny kurs, żeby na niego wpływać" - dodał.

Według danych Narodowego Banku Polskiego, średni kurs euro wynosi obecnie 4,02 zł, a dolara 3,03 zł