JAPOŃSKA MARKA, która produkuje jedyne auto nadające się do szkolenia niepełnoletnich kierowców, jest w Polsce wciąż nieobecna. Może się pojawić nad Wisłą dopiero w 2012 roku
Daihatsu Cuore to praktycznie jedyny model, który bez większych przeróbek może być wykorzystany do szkolenia nastolatków zdających na prawo jazdy kat. B1. Jedyną alternatywą są droższe pojazdy trójkołowe, takie jak dwubiegowy francuski Microcar. Inne auta, np. Fiat 500, wymagają przeróbek, a i tak policja często kwestionuje prawo do używania ich przy szkoleniu. Daihatsu Cuore pasuje idealnie, bo pojazd nie waży więcej niż 550 kg.

Zainteresowanie to za mało

Jak ustalił „DGP”, popyt ze strony szkół nauki jazdy na model Daihatsu skłonił Toyotę Motor Poland do rozważenia, czy nie rozpocząć oficjalnej sprzedaży samochodów w naszym kraju. Sprawa wciąż jest otwarta. Choć zainteresowanie szkół, i być może późniejszy popyt na takie samochody ze strony rodziców nastoletnich kierowców, na pewno jest, to Toyota zastanawia się, czy wpływy ze sprzedaży tych samochodów zrekompensują koszty wprowadzenia marki na rynek.
Oprócz inwestycji w sieć sprzedaży niezbędne są dodatkowe wydatki na sieć serwisową. To może kosztować nawet kilkanaście milionów złotych.
Tymczasem cena aut Daihatsu jest niewysoka. Przykładowo Cuore, najtańszy z modeli tej marki, kosztuje w Niemczech w podstawowej wersji około 10 tys. euro. W prostym przeliczeniu w Polsce ten model kosztowałby około 40 tys. zł. A to w zderzeniu z innymi autami dostępnymi już tylko dla posiadaczy prawa jazdy kat. B1 zdecydowanie za drogo. Dla porównania Dacia Logan, która bije rekordy popularności nie tylko w biedniejszych środkowoeuropejskich krajach, ale też w bogatych Niemczech, kosztuje u nas w podstawowej wersji nieco ponad 27 tys. zł.

Konkurencyjna Dacia Logan

Daihatsu przegrywa z Dacią nawet na bardzo wymagającym rynku niemieckim.
Jak podają w Toyocie, sprzedawanych jest tam góra 1000 egzemplarzy rocznie – trzydzieści razy mniej niż Dacii. To dlatego Toyota w Niemczech zleciła handel autami Daihatsu pośrednikowi.
Według ekspertów w Polsce auto może zdobyć klientów, pod warunkiem że w centrali uda się wynegocjować niższe ceny. Jak twierdzi Andrzej Halarewicz, szef polskiego oddziału JATO Dynamics, firmy monitorującej rynek motoryzacyjny w Polsce, tzw. małe samochody mają szansę tylko wtedy, gdy są tanie. – W innym wypadku przegrywają z używanymi autami z importu – dodaje Halarewicz.
PRAWO
Młodociani mogą jeździć trójkołowcami
Prawo jazdy B1 uprawnia do kierowania trójkołowym lub czterokołowym pojazdem samochodowym o masie własnej nieprzekraczającej 550 kg. To dlatego oferta pojazdów wykorzystywanych do szkolenia jest mocno ograniczona. W szkołach nauki jazdy spotkać można przeróbki samochodów, takich jak Mercedes Smart czy Fiat 500. Do jazd wykorzystywane mogą też być pojazdy trzykołowe, które różnią się konstrukcyjnie od samochodów. Te pojazdy mają tylko dwa biegi: przedni i tylny.
Uprawnienia do prowadzenia pojazdów B1 można uzyskać, mając ukończone 16 lat.
Aby zdobyć tego typu prawo jazdy, trzeba odbyć szkolenie teoretyczne i praktyczne trwające minimum po 30 godzin. Po ukończeniu 17 lat i 9 miesięcy osoba taka może też odbyć przyspieszony kurs na kat. B. Taki kurs składa się tylko z 20 godzin jazdy (normalnie jest to 30 godzin). Polska nie jest tu wyjątkiem. Podobne do polskich przepisy obowiązują już w kilkunastu krajach Europy, m.in. w Austrii, Niemczech czy na Węgrzech.
cez