Prywatyzacja drugiego w Unii przewoźnika towarowego ma w przyszłym roku wspomóc budżet państwa. PKP zaoferują większościowy pakiet inwestorom branżowym i finansowym.
2011 r. będzie rokiem prywatyzacji spółek PKP. Po co najmniej sześciu latach zwłoki na rynek trafią wreszcie PKP Cargo.
– Zakończyliśmy opracowanie wariantów strategii prywatyzacyjnej spółki. Obecnie wniosek analizuje Ministerstwo Infrastruktury, które wybierze najkorzystniejszy z nich – mówi Maria Wasiak, wiceprezes PKP SA.
Ministerstwo twierdzi, że nie podjęło oficjalnej decyzji o sposobie prywatyzacji PKP Cargo, jednak według naszych informacji klamka już zapadła. Mimo tegorocznych spektakularnych sukcesów sprzedaży przez giełdę akcji PZU, Tauronu i GPW zdecydowano, że przewoźnik nie wejdzie na parkiet. Doradca prywatyzacyjny zasugerował, że inwestorzy giełdowi mogą nie docenić walorów wciąż restrukturyzowanej spółki, a na niższej wycenie stracić może właściciel.

Najważniejsze wpływy

Najpóźniej więc w połowie roku pakiet akcji zostanie zaoferowany firmom z branży albo instytucjom finansowym. Niewykluczony jest wariant, w którym oferta trafi do obu sektorów.
– Priorytetem jest wysokość przychodów ze sprzedaży – mówi nasze źródło.
To właśnie wpływy z prywatyzacji PKP Cargo budzą coraz większe emocje w rządzie. Spółką, która od początku roku stale poprawia wyniki i zarabia coraz więcej, zainteresował się minister finansów Jacek Rostowski. Szuka on środków na załatanie przyszłorocznej dziury budżetowej i forsuje wariant, w którym na rynek trafi większościowy pakiet akcji. O sposobie prywatyzacji decyduje jednak Ministerstwo Infrastruktury, które sprawuje nadzór właścicielski nad spółkami Grupy PKP i niechętnie pozbywa się wpływów w PKP.
Z nieoficjalnych informacji wiemy, że na szybką sprzedaż i to jak największego pakietu udziałów PKP Cargo naciska również Aleksander Grad, minister skarbu państwa. Tym bardziej że rząd pracuje nad ustawą, która już na początku 2011 r. może dać mu kontrolę właścicielską nad Grupą PKP, a więc i powiększenie wpływów ze sprzedaży, które w przyszłym roku mają wynieść 15 mld zł.

Kto ma 1,5 mld zł

Zaoferowanie PKP Cargo inwestorom branżowym może jednak nie przynieść spodziewanych owoców. Mające ponad 30 proc. udziałów w europejskim rynku przewozowych DB nie otrzymałoby zapewne zgody Komisji Europejskiej na połączenie z graczem numer dwa.
– Z kolei francuski SNCF jest w złej kondycji finansowej, a mniejsze koleje, takie jak np. Rail Cargo Austria, mogą nie udźwignąć ciężaru transakcji – mówi Adrian Furgalski, ekspert rynku kolejowego.
Branża wycenia PKP Cargo na ok. 3 mld zł. Za połowę udziałów inwestor musiałby wyłożyć 1,5 mld zł.
Z uzbieraniem takich pieniędzy kłopotu nie miałyby instytucje finansowe. Czy PKP Cargo byłby zainteresowany brytyjski fundusz private equity Bridgepoint? Nie wiadomo. Na razie cierpliwie inwestuje w konkurenta PKP Cargo – CTL Logistics.
InterCity w ogonie prywatyzacji
Prywatyzacja na kolei w 2011 r. obejmie nie tylko PKP Cargo. Do sprzedaży przeznaczone są również PKP Energetyka, TK Telekom, Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury oraz Polskie Koleje Linowe. Spółka matka PKP nie pozbędzie się ich całkowicie. Sprzedaż 100 proc. udziałów możliwa jest tylko w przypadku dwóch ostatnich. Prywatyzacja PNI już się zaczęła, a zainteresowanie firmą deklarują tacy giganci jak giełdowy Budimex, który rozdaje karty w branżach budowlanej i drogowej. Przejęcie PNI dałoby spółce bogaty portfel zamówień w sektorze kolejowym, do którego Budimex aspiruje. PNI ma zmienić właściciela jeszcze w I kwartale 2011 r.
W całości do inwestorów nie trafią na pewno spółki zarządzające infrastrukturą kolejową. Pakiet udziałów obejmą w nich PKP Polskie Linie Kolejowe. Powód – PKP Energetyka są jedynym dużym dostawcą energii elektrycznej dla PKP PLK i oddanie monopolu poza grupę groziłoby podniesieniem rachunków za prąd. TK Telekom będzie powiązany z zarządcą linii w mniejszym stopniu, ale pewne jest, że pakiet udziałów także do niego trafi.
Coraz bardziej odsuwa się za to prywatyzacja PKP Intercity. Spółka dopiero zaczyna wychodzić na prostą, po tym jak w 2009 r. straciła 77 mln zł, a po dwóch kwartałach 2010 r. była 150 mln zł pod kreską. Dobra wiadomośc jest taka, że w III kwartale strata przestała się powiększać. Spółka zaczęła też restrukturyzację. Do końca roku chce odchudzić załogę o tysiąc pracowników. Zarząd ostro tnie także koszty.