Monety kolekcjonerskie mogą być droższe niż obecnie, bo oprócz zmniejszenia nakładów ich cenę podniesie coraz droższy kruszec.
Bank centralny zmniejszy nakłady kolekcjonerskich monet srebrnych i dwuzłotówek bitych ze stopu nordic gold. Jerzy Stopyra, dyrektor departamentu emisyjno-skarbcowego NBP, mówi, że bank już prowadzi rozmowy z Mennicą Polską w tej sprawie.
– Powód jest oczywisty: mamy mniejszy popyt na nasze monety. O ile w 2008 i w 2009 roku emisje były w wysokości ponad 100 tys. sztuk i praktycznie wszystko sprzedawaliśmy, tak teraz popyt na monety jest znacznie mniejszy – mówi Stopyra. Dodaje, że obecnie NBP udaje się sprzedać około 40 – 50 tys. numizmatów na jednej aukcji.

Mniejsze zainteresowanie

Według numizmatyków to właśnie nowy system sprzedaży ograniczył liczbę nabywców monet. Pośrednio przyznaje to też NBP. Według przedstawicieli banku wprowadzenie systemu Kolekcjoner ograniczyło popyt spekulacyjny ze strony osób, które chciały szybko zarobić na kupowanych monetach. Zdaniem Jerzego Stopyry NBP udało się osiągnąć to, że zainteresowania ze strony krótkookresowych nabywców prawie już nie ma.
Jerzy Stopyra przyznaje, że spora grupa kolekcjonerów dawała na aukcjach tak niskie ceny, że nie była w stanie kupić monet, albo w ogóle nie zainteresowała się nabywaniem ich na aukcji. Jak mówi, NBP chce odzyskać tych klientów, dlatego uruchomił sklep internetowy oraz przywrócił sprzedaż w kasach oddziałów okręgowych. Choć z systemu aukcyjnego nie zamierza rezygnować, bo traktuje Kolekcjonera jako sposób na wyznaczanie cen sprzedaży.
NBP nie chce też wracać do sprzedawania dużych partii monet sklepom numizmatycznym z zastosowaniem rabatów. Według Jerzego Stopyry to też sposób na to, by zapobiegać ewentualnym spekulacjom na rynku. A poza tym monety i tak powinny być coraz więcej warte.

Nowa tematyka

– Jeżeli bank centralny prowadzi odpowiednią politykę emisyjną, a tematy spełniają oczekiwania numizmatyków, to monety i tak będą zyskiwać na wartości. To ma być towar, którego wartość będzie rosła z upływem czasu – mówi Stopyra.
Atrakcyjność monet ma podnieść nie tylko zmniejszenie nakładów, ale też nowy dobór tematów. Ich określeniem – podobnie jak ustaleniem ostatecznej wielkości nakładów – ma się zająć powoływana właśnie rada do spraw numizmatyki. NBP nie ukrywa, że chciałby zmienić tematykę monet. Dziś dominuje historia.
– Ona nadal będzie ważnym elementem polityki emisyjnej NBP, ale pewne serie powinniśmy już kończyć – mówi Jerzy Stopyra. Bank centralny nie zamierza jednak zwiększać liczby cykli emitowanych w ciągu roku – nie będzie ich więcej niż piętnaście.
NBP nie ukrywa, że ceny wywoławcze w przyszłym roku mogą być wyższe od obecnych. A to dlatego, że drożeje kruszec. Dziś uncja złota kosztuje 1386 dol. – o 25 proc. więcej niż przed rokiem. Jeszcze większy skok zanotowało srebro. Za uncję trzeba płacić prawie 27 dol., czyli prawie o 56 proc. więcej, niż w listopadzie 2009 roku.
– Wszyscy muszą się liczyć z tym, że rosnące ceny srebra i złota na rynkach światowych będą miały wpływ na cenę monet. Jeżeli ceny kruszcu będą rosły, to ceny wywoławcze też będą musiały pójść w górę – mówi Jerzy Stopyra.