Opinia europarlamentarzystów dotycząca nowego rozporządzenia określającego ramy prawne UE dla wspierania wydobycia węgla kamiennego nie kończy unijnej dyskusji o przyszłości górnictwa - ocenia przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.

We wtorek europosłowie komisji ds. gospodarczych i monetarnych PE uznali, że pomoc dla zamykanych kopalń węgla kamiennego w UE powinna być możliwa do 2018 r., a nie - - jak proponuje Komisja Europejska - do 2014 r. Nie ma jednak zgody na przedłużenie wsparcia dla nowych inwestycji w górnictwie, na czym szczególnie zależy polskim kopalniom, a na co Polska wydała w tym roku 400 mln zł.

Obecne rozporządzenie, wygasające z końcem 2010 r., stanowi, że w przemyśle węglowym pomocą państwa można wspierać trzy kategorie działań - inwestycje, działania operacyjne i działania nadzwyczajne. W nowym rozporządzeniu, które ma zastąpić od nowego roku obecne przepisy, KE chce pozwolić na pomoc na działalność tylko pod warunkiem, że zakłady przedstawią plany zamknięcia do października 2014 r.

Pytany w sobotę w Mysłowicach (Śląskie), czy zaproponowana przez europosłów korekta terminu zamknięcia otrzymujących pomoc kopalń może być satysfakcjonująca dla unijnych krajów produkujących węgiel kamienny, Buzek zaprzeczył i ocenił, że dyskusja o górnictwie najprawdopodobniej będzie kontynuowana. "Jestem przekonany, że to będzie jeszcze rozważane, w jaki sposób należy podchodzić w Unii Europejskiej do górnictwa w ogóle" - wskazał.

"Państwa Unii mają stosunkowo mało surowców, zwłaszcza energetycznych"

Buzek przypomniał, że państwa Unii mają stosunkowo mało surowców, zwłaszcza energetycznych. "Trzeba bardzo rozważnie podejmować decyzje odnośnie wykorzystania na przykład węgla. Jestem bardzo za tym, by węgiel był nadal - musi być - jednym z podstawowych surowców energetycznych nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii Europejskiej. Po prostu węgiel mamy wszędzie i z tym trzeba się liczyć" - podkreślił.

Przewodniczący PE wskazał też, że kierunek dyskusji o ew. pomocy dla górnictwa "zależy przede wszystkim od decyzji i aktywności rządów europejskich" jako, że to one "podejmują główną decyzję w tej sprawie". "Ale oczywiście Parlament także się w to włączy" - dodał. Wyniki głosowania w komisjach ds. gospodarczych i monetarnych PE powinny zostać m.in. potwierdzone na sesji plenarnej PE w Strasburgu w listopadzie.



W ostatni poniedziałek wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska zapewniała w Katowicach, że w dyskusji w sprawie pomocy dla górnictwa na forum UE, rząd używa wszelkich argumentów, aby utrzymać możliwość wspierania inwestycji początkowych. Przyznała jednak, że Polska - największy unijny producent węgla kamiennego - nie ma tu wielu sojuszników, bo sprawa rozwoju górnictwa dotyczy wyłącznie jej.

Środowisko górnicze uważa projekt Komisji Europejskiej za niekorzystny - organizacje górnicze z kilku krajów Europy wspólnie lobbowały m.in. na rzecz przyjęcia w europarlamencie znacznie dalej idących poprawek. Zdaniem Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, wejście w życie proponowanych obecnie przez KE przepisów oznacza w praktyce błyskawiczną likwidację górnictwa w Hiszpanii i w Niemczech.

Opinia Parlamentu Europejskiego ma charakter niewiążący. Jeśli niezmieniona propozycja KE zyska większość kwalifikowaną w Radzie UE, każda kopalnia otrzymująca pomoc od 2011 r. będzie musiała być zamknięta do 2014 r. Jeśli kopalnia nie dotrzyma terminu, będzie musiała pomoc zwrócić. Niedozwolona będzie jakakolwiek pomoc na inwestycje. Niezależnie utrzymane mają być dotacje na oczyszczanie i zabezpieczanie kopalń.