Parlament Europejski staje po stronie Niemiec w walce o przedłużenie państwowej pomocy dla kopalń węglowych. Dziś komisja ds. gospodarki i finansów powinna opowiedzieć się za utrzymaniem do 2018 r. prawa do bieżącego wsparcia wydobycia deficytowych zakładów.
– Taki wniosek przedstawił sprawozdawca, eurodeputowany z niemieckiej SPD Bernhard Rapkay. Wszystkie kluby poza Sojuszem Liberałów i Demokratów (ALDE) poparły jego propozycję – mówi „DGP” jeden z rzeczników europarlamentu Marcin Urban.
Trzej polscy eurodeputowani z PO poszli nawet dalej. Nie tylko chcą utrzymania pomocy operacyjnej do 2018 r., ale wnieśli też do projektu Rapkaya poprawkę, która umożliwia utrzymanie po tej dacie tzw. pomocy na cele specjalne (np. wypłaty dla zwalnianych górników lub zagospodarowanie zamykanych kopalń).
Ostateczne stanowisko Parlament Europejski zajmie na sesji plenarnej 21 listopada. Co prawda nie będzie ono miało mocy wiążącej dla Rady UE (w sprawie pomocy publicznej PE ma tylko głos doradczy). Jednak poparcie eurodeputowanych znacząco ułatwi Niemcom przekonanie pozostałych krajów UE do swojego stanowiska.
Niemcy już raz przegapili okazję do utrzymania na kolejne lata pomocy dla kopalń. W lipcu Komisja Europejska przyjęła propozycję dyrektywy, która zakłada wstrzymanie wsparcia dla wydobycia węgla już 1 października 2014 r. W kluczowym glosowaniu nie wziął jednak udziału niemiecki komisarz Guenter Oettinger – jak doniósł „Der Spiegel”, ku wściekłości kanclerz Angeli Merkel brał wtedy udział w mało znaczącym spotkaniu w Waszyngtonie. Teraz Berlin chce odkręcić tamten błąd i starannie szykuje się do ostatecznej batalii w sprawie pomocy dla kopalń, która rozegra się w Radzie UE w grudniu.
– Pomoc operacyjną dla kopalń (2,9 mld euro w ub.r.) przyznają właściwie tylko trzy kraje: Niemcy, Hiszpania i Rumunia. Im zależy najbardziej na wydłużeniu terminu wsparcia – mówi „DGP” Maria Madrid-Pina, rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. konkurencji.



Za szybką likwidacją deficytowych kopalń opowiadają się tylko kraje skandynawskie, którym najbardziej zależy na ochronie środowiska. Polski rząd nie zajął jeszcze w tej sprawie oficjalnego stanowiska. Co prawda nasz kraj wydobywa połowę węgla kamiennego w Unii, ale kopalnie nie otrzymują pomocy operacyjnej.
Pozostałe kraje Unii raczej poprą stanowisko Niemiec: nie mają powodu do narażania się największemu państwu Wspólnoty w sprawie, która nie ma dla nich istotnego znaczenia. Nawet subsydiowany niemiecki węgiel nie może bowiem konkurować z tym sprowadzanym z USA czy Australii. Kanclerz Merkel chce utrzymać jeszcze przez 8 lat prawo do wspierania kopalń ze względów społecznych – aby nie doszło do znaczącego wzrostu bezrobocia w Zagłębiu Ruhry.
Najpierw w ramach Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, a od 2002 roku dzięki specjalnym regulacjom górnictwo węglowe jest objęte uprzywilejowanymi zasadami pomocy państwa. Sektor wciąż zatrudnia w całej Unii ok. 100 tys. osób.