Polski rząd szafuje wydatkami niemal podobnie, jak w bogatych i znacznie bardziej zasobnych społeczeństwach. W 2010 roku wydatki te, liczone jako odsetek PKB, będą nawet większe niż w Niemczech.

Rządy większości państw „na dorobku”, z gospodarek wschodzących, wydają znacznie poniżej 40 proc. PKB, my – zachowujemy się jak członkowie ligi bogatych narodów. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego wydatki rządu w Polsce w 2009 roku wyniosły 44,4 proc. PKB, a w tym roku mają sięgnąć 46,7 proc. Tymczasem Niemcy po „rozrzutnym” zeszłym roku (47,6 proc.) zejdą w obecnym roku do wydatków na poziomie 46,5 proc.

Najnowszy raport MFW dotyczący sytuacji finansowej w krajach członkowskich organizacji – Fiscal Monitor Nov.2010 – czarno na białym dowodzi, że wschodzące gospodarki są z reguły zdecydowanie bardziej powściągliwe w wydawaniu pieniędzy przez ich rządy. Na przykład Argentyna i Brazylia mają wydatki rzędu 38 proc. PKB, w Chinach sięgają one 22-23 proc., a w Chile – 25-26 proc.

W 2010 roku najwięcej wyda rząd pogrążonej w kryzysie Irlandii – 67,2 proc. , potem Francji – równowartość 56,3 proc. PKB. W naszym regionie wszystkich wyprzedzają Węgry – 48,7 proc., co jednak stanowi zaledwie 2 proc. więcej niż w Polsce.

Rządy UE, deklarujące budowę społecznej gospodarki rynkowej, tradycyjnie kierują zdecydowanie więcej środków niż inne kraje świata. Bogata Nowa Zelandia wydaje około 33-34 proc. PKB, Australia 36-37 proc., a rząd Stanów Zjednoczonych, obwiniany o olbrzymie zadłużenie, 42-43 proc. swego PKB.