Norweski fundusz emerytalny, zasilany wpływami ze sprzedaży ropy naftowej, wzrósł do gigantycznej kwoty 3 bilionów norweskich koron, czyli 513 miliardów dolarów – poinformował centralny bank tego kraju.

Wielkość „funduszu naftowego” oznacza, że w przeciwieństwie do innych krajów rozwiniętych Norwegia nie musi w ogóle się martwić o wypłaty emerytur przez państwo. Obecny rząd może wydać około 600 tys. koron (103 tys. dolarów) na emeryturę dla każdego Norwega.

Norwegia zaczęła inwestować wpływy z ropy naftowej z Morza Północnego w 1996 roku. Na początku było to kwota 1,98 mld norweskich koron, ale wraz ze wzrostem wartości akcji i cen ropy naftowej fundusz ten stale się powiększał.

“Fundusz rósł szybciej niż ktokolwiek się spodziewał na początku jego działalności w maju 1996 roku” – mówi Yngve Slyngstad, szef Norges Bank Investment Management (NBIM), zarządzającego funduszem – „Do wzrostu napływu kapitału przyczynił się skok cen ropy naftowej poczynając od 2002 roku. Jego rozwojowi pomógł także wzrost inwestycji w akcje, zwłaszcza na rynkach wschodzących”.

Norweski fundusz emerytalny jest drugim największym na świecie państwowym funduszem inwestycyjno-oszczędnościowym, zaraz po funduszu emiratu Abu Dhabi, także pachnącym ropą naftową.