Właściciele szwoleżera Gwardii czy Podkowca małego nie zarabiają na dużym wzroście notowań kruszcu. Powód: zbyt wysokie ceny na aukcjach NBP. System wprowadzony przez bank centralny ma poważne wady.
NBP od początku tego roku stosuje nowe zasady sprzedaży monet. Handel odbywa się na ostro krytykowanej przez środowisko numizmatyczne aukcji internetowej.
O tym, jak bardzo ułomny jest to system, najbardziej przekonali się ci, którzy kupowali monety na pierwszych przetargach. Na przykład srebrną monetę bitą z okazji olimpiady w Vancouver bank sprzedawał w lutym po 85 zł. Dziś w serwisie Allegro.pl można ją kupić za 88 zł – czyli niewiele ponad 3 proc. więcej. Podobnie w przypadku monety Szwoleżer gwardii cesarza Napoleona. W NBP kosztowała ona 100 zł. Dziś na serwisach aukcyjnych jej ceny osiągają poziom ceny sprzedaży NBP, a nie brakuje też ofert, gdzie moneta jest tańsza o 3 – 4 złote.
Blado wypada też Podkowiec mały – element hitowej do tej pory serii Zwierzęta świata. W NBP za Podkowca płacono 120 zł. W internecie dziś można ją kupić za 123 zł. Na tym tle cena monety wybitej z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej to wyjątek. W sieci ceny osiągają 89 zł, podczas gdy na aukcji bankowi centralnemu trzeba było płacić 80 zł.
Tymczasem srebro podrożało od początku tego roku o 34 proc.

Dlaczego tak drogo?

Firmy zajmujące się sprzedażą monet na rynku wtórnym uważają, że to właśnie system sprzedaży NBP zniekształca rzeczywistą wartość monety.
Potwierdzają to wyniki ostatniej aukcji dwóch złotych numizmatów. NBP sprzedał m.in. złotą monetę o masie 1 grama za 401 zł. Cena rynkowa złota użytego do jej wybicia wynosiła wówczas równowartość około 135 zł.
Według Filipa Fertnera, prezesa spółki Emonety.pl, to raczej nie indywidualni kolekcjonerzy mieli wpływ na ustalenie tak wysokich cen. Jak mówi, bankowi centralnemu nie udało się osiągnąć celów, które deklarował. NBP zapowiadał m.in., że nowy system sprzedaży ukróci spekulacje na polskim rynku kolekcjonerskim.
– Te cele nie tylko nie zostały osiągnięte, ale zjawiska, z którymi NBP twierdził, że zamierza walczyć, nasiliły się – dodaje Filip Fertner.
O tym, że ceny monet w Polsce są dziś mało wrażliwe na notowania kruszców, przekonany jest też Adam Zieliński, dyrektor zarządzający Skarbnicy Narodowej.

Zapłacimy więcej

Eksperci dodają, że o ile na razie nie widać wpływu cen srebra na ceny monet na rynku wtórnym, o tyle można się spodziewać, że drogi kruszec spowoduje kolejny wzrost cen na rynku pierwotnym. Jak mówi Filip Fertner, dalszy wzrost cen srebrnego kruszcu przełoży się na wzrost cen monet sprzedawanych przez NBP w przyszłym roku. Adam Zieliński dodaje, że mennice zagraniczne już uwzględniają wyższe ceny kruszcu w swoich ofertach.
Rekord pobity, KGHM się cieszy
W ciągu tego roku cena uncji srebra wzrosła z 16,9 dolara do prawie 23 dolarów. W ten sposób trzydziestoletni rekord ceny tego kruszcu – 21,24 dolara za uncję – został pobity. O ile kolekcjonerzy na tym nie korzystają, o tyle drugi co do wielkości światowy producent srebra już tak. Chodzi o KGHM Polska Miedź, które rocznie produkuje około 1,1 – 1,2 tys. ton tego metalu. Według deklaracji przedstawicieli spółki zmiana kursu uncji srebra o 1 dolar to wzrost przychodów KGHM o około 100 mln zł. W pierwszym półroczu firma sprzedała 628 ton za 886,9 mln zł.