Deficyt budżetu w 2011 r. nie przekroczy 40,2 mld zł, a w kolejnych latach będzie się zmniejszał - zapewnił w czwartek w Sejmie minister finansów. Pierwsze czytanie projektu budżetu trwało ok. 8 godz.; pozytywnie mówili o nim posłowie koalicji; opozycja krytykowała.

Minister finansów Jacek Rostowski podkreślił, że projekt ma na celu "konsolidację finansów publicznych w latach 2011-2013". Powiedział, że deficyt sektora finansów publicznych będzie maleć w kolejnych latach i w 2011 r. - według metodologii krajowej - wyniesie 5 proc. PKB, w 2012 r. 2,8 proc. PKB, a w 2013 r. 1,4 proc. PKB. W tym roku MF szacuje deficyt sektora finansów publicznych według metodologii krajowej na 6,3 proc. PKB. Według metodologii unijnej deficyt sektora finansów publicznych w 2011 r. powinien wynieść 6,5 proc. PKB, w 2012 r. 4,5 proc. PKB, a 2013 r. 2,9 proc. PKB.

W jego opinii, Polska w 2010 r. będzie należała do czołówki państw UE jeśli chodzi o wzrost gospodarczy. Komisja Europejska przewiduje, że w Polsce osiągnie on w tym roku 3,4 proc., co uplasuje nasz kraj - po Szwedach z 4-proc. wzrostem PKB - na drugim miejscu ex equo z Niemcami. Zdaniem Rostowskiego, dług publiczny w relacji do PKB będzie malał od 2013 r., a po wyłączeniu OFE, już od 2011 roku. Podkreślił, że nieprawdą jest, iż problem długu publicznego będzie narastał wraz ze starzeniem się Polaków. Przypomniał, że Polska przetrwała ubiegły rok, który był kryzysowy, jako "zielona wyspa".

Ocenił, że polska gospodarka potrzebuje reform strukturalnych. Decyzja o podwyżce VAT o 1 proc. od stycznia 2011 r. - jak mówił - była "niezmiernie ciężką decyzją". Podkreślił, że jest to "krok sprzeczny z zasadniczą filozofią" rządu Donalda Tuska. Ale - jego zdaniem - ważniejsza jest stabilność finansów publicznych.

Pozytywnie o projekcie budżetu mówili posłowie PO i PS

Rostowski poinformował, że projekt ustawy wprowadzający regułę wydatkową trafi do Sejmu za kilka tygodni. Chodzi o to, że wydatki, które nie stanowią już istniejących wydatków tzw. sztywnych, czyli ustawowo uwarunkowanych, nie będą mogły rosnąć więcej niż przewidywana stopa inflacji plus 1 proc.

Pozytywnie o projekcie budżetu mówili posłowie PO i PSL. Zdaniem przewodniczącego sejmowej komisji finansów publicznych Pawła Arndta, projekt chroni najuboższych i pozwala na realizację zadań publicznych, także prorozwojowych. Dodał, że przewiduje on "mechanizm trwałej obrony przed dalszym zadłużaniem" polskiej gospodarki. Według szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego, dług publiczny Polski nie jest "żadną ujmą". Podkreślił, że należymy do najmniej zadłużonych państw w Europie. Ocenił, że warto byłoby - zdaniem PSL - opracować i przyjąć strategię długu publicznego.

Odnosząc się do pytań posłów, które padały w trakcie debaty, Rostowski powiedział, że do projektu budżetu załączono strategię zarządzania długiem w latach 2011-2014.

Posłowie klubu PiS poinformowali, że złożyli wniosek o odrzucenie projektu budżetu w pierwszym czytaniu

Słów krytyki nie szczędziła opozycja. Zdaniem Ryszarda Zbrzyznego (SLD), projekt budżetu to porażka rządu Donalda Tuska. Skrytykował rząd m.in. za rosnący dług publiczny, zwiększające się rozwarstwienie społeczne i wzrost cen towarów i usług.

Według wiceprzewodniczącej sejmowej komisji finansów publicznych Beaty Szydło (PiS), projekt jest polityczny i nie uwzględnia interesów państwa oraz obywateli. Oceniła, że w projekcie wymowne są planowane podwyżki podatków wobec "zaniechania jakiejkolwiek próby reformy finansów publicznych, rozumianej jako konsolidacja finansów publicznych".

Posłowie klubu PiS poinformowali na konferencji, że złożyli wniosek o odrzucenie projektu budżetu w pierwszym czytaniu. Wniosek będzie głosowany w piątek.

Zgodnie z projektem, przyszłoroczne wydatki państwa mają wynieść 313 mld 500 mln 662 tys. zł, a dochody 273 mld 300 mln 662 tys. zł. Projekt przewiduje maksymalny deficyt na poziomie 40,2 mld zł; dochody podatkowe państwa sięgną 242 mld 670 mln 10 tys. zł. Dochody z VAT mają wynieść 119,3 mld zł, z akcyzy 58,7 mld zł, z CIT - 24,8 mld, a PIT - 38,2 mld zł.