Kolejna odsłona konfliktu między największym finansowym udziałowcem dębickiej fabryki opon a zarządem spółki i większościowym akcjonariuszem firmą Goodyear. Sprawa trafiła do KNF.
Właściciel 12 proc. akcji Dębicy PZU Asset Management doniósł do Komisji Nadzoru Finansowego, że zarząd Dębicy nie przekazał sądowi pełnej dokumentacji dotyczącej cen transferowych z 50 spółkami z Grupy Goodyear, do której należy 66 proc. akcji spółki.

Winna unia personalna

Nie koniec na tym. Według Piotra Góralewskiego, prezesa PZU AM, może się tak dziać m.in. dlatego, że składy osobowe zarządów Dębicy i Goodyear Dunlop Tires Polska częściowo się pokrywają. Jacek Pryczek oraz Leszek Cichocki pełnią funkcje członków zarządu zarówno w Dębicy, jak i w Goodyearze.
– To jest informacja publiczna. Nigdy się z tym nie kryliśmy – odpierają zarzuty zdziwieni Pryczek i Cichocki. Obydwu dziwią również zarzuty PZU AM dotyczące cen transferowych w rozliczeniu z Goodyearem i rzekomego niestosowania się do postanowień sądu przez zarząd Dębicy.
– Dokumenty są do dyspozycji sądu, o ile będzie on tym w ogóle zainteresowany. Przechowujemy je ze względów podatkowych – mówi Jacek Pryczek, prezes FO Dębica.
Cichocki przypomina natomiast, że mechanizm cen transferowych z podmiotami powiązanymi kapitałowo chyba tylko w PZU AM budzi podejrzenia, bo jest akceptowany we wszystkich krajach OECD. Tymczasem – jak twierdzą przedstawiciele firmy – to właśnie ten mechanizm gwarantuje Dębicy wysoką, bo sięgająca blisko 9 proc. marżę na sprzedaży produktów wytwarzanych na licencji Goodyear oraz minimum 5 proc. wskaźnik EBITDA w ostatecznym rozliczeniu transakcji pomiędzy podmiotami.

KNF: to nie nasza sprawa

– Nie wątpię, że w tym wszystkim chodzi o pieniądze – mówi Jacek Pryczek. Przypomina, że PZU AM kupiło akcje spółki w 2007 roku, gdy walory firmy były wyceniane dwa razy drożej niż obecnie. – Zapewne trudno było uzyskać satysfakcjonujący zwrot z inwestycji, ale to nie zarząd Dębicy jest temu winien – zaznacza Pryczek. Ma nadzieję, że PZU AM się opamięta i przestanie stawiać nierzetelne, a wręcz nieprawdziwe zarzuty.
– Spółka nie powinna być elementem sporu pomiędzy akcjonariuszami. Wciąganie nas w sprawę odciąga nas od bieżącej działalności – mówi Jacek Pryczek. W sprawę nie włączy się też najprawdopodobniej KNF. Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy KNF, przypomina, że zadaniem organu jest nadzór nad rynkiem finansowym, a nie rozstrzyganie spraw korporacyjnych.