Firma doszła do wniosku, że w biurach można sprzedawać wycieczki drożej niż w internecie.
Jak tłumaczy Marcin Przybylski, prezes zarządu spółki, w internecie klienci poszukują przede wszystkim okazji. Co oznacza, że sprzedają się głównie tanie wycieczki. – W tradycyjnych punktach sprzedaży średnia cena transakcji jest o kilkaset złotych wyższa – dodaje Marcin Przybylski.
To może być zatem sposób na podreperowanie wyników finansowych spółki. Szczególnie że ten rok przyniósł spadek sprzedaży imprez turystycznych przez internet. Szacuje się, że wyniósł on około 10 proc. i nieprędko nastąpi poprawa.
Co więcej, w sytuacji gdy upadają biura podróży, klienci wolą rezerwować wycieczki po konsultacji z ekspertem z branży. Dlatego też rośnie przewaga tradycyjnych form sprzedaży. Przez POK-i generowana jest połowa obrotów firmy. W I połowie roku przychody TravelPlanet.pl wyniosły 7,75 mln zł. Spółka zanotowała też stratę netto w wysokości 2,5 mln zł, wobec 1,1 mln rok wcześniej. Obecnie firma dysponuje 15 punktami obsługi klienta. Są one zlokalizowane przede wszystkim w centralnej Polsce. Powstała już strategia, zgodnie z którą POK-i będą rozwijane. Na razie wiadomo tylko, że mają być otwierane przede wszystkim w centrach handlowych wszystkich większych miast Polski. Spółka nie określiła docelowej liczby punktów, które mają powstać.
– Chcemy poza tym zwiększyć efektywność istniejących placówek. Mamy już na to kilka pomysłów. Nie chciałbym jednak ujawniać szczegółów – mówi Marcin Przybylski.