Nasi przedsiębiorcy, korzystając z kryzysu, przejmują znane niemieckie marki. Dzięki temu mogą wejść na światowe rynki bez wydawania milionów na promocje produktów

Polskie firmy korzystają z kryzysowej przeceny i inwestują za granicą. W ten sposób potentaci w branży elektronicznej Comarch czy Asseco przejmują zachodnie firmy informatyczne.

Z najnowszych informacji NBP wynika, że w pierwszym półroczu tego roku nasze przedsiębiorstwa zainwestowały 2,3 mld euro. To więcej niż w całym ubiegłym roku, gdy wartość polskich bezpośrednich inwestycji zagranicznych wyniosła 2,07 mld euro. Największym zainteresowaniem cieszą się Niemcy. Rosnąca niemal z miesiąca na miesiąc aktywność naszych firm w tym kraju wiąże się też z przyszłorocznym otwarciem tamtejszego rynku pracy. – Odbieramy coraz więcej telefonów od przedsiębiorców, którzy chcą uruchomić tu produkcję albo otworzyć firmę usługową i liczą na to, że ściągną tańszych pracowników z Polski – mówi Tomasz Salmon z wydziału handlu i promocji polskiej ambasady w Berlinie.

To jednak niejedyny powód zainteresowania rynkiem niemieckim. – Magnesem przyciągającym polskie firmy jest stosunkowo niska cena, za którą można kupić borykające się z problemami finansowymi zagraniczne spółki – mówi prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. – Kupując zaś tanio markę, przejmuje się rynek wart często wiele miliardów euro.

Przykładem takiej transakcji jest zakup przez bydgoską spółkę Makrum upadłej niemieckiej firmy Heilbronn Pressen, producenta pras mechanicznych. Polacy zapłacili za nią blisko 1,3 mln euro, stając się właścicielem dobrze znanej w Niemczech marki. Przez to nie musieli inwestować milionów w promocję swojego produktu.

Największą popularnością wśród polskich inwestorów cieszy się branża chemiczna. Zakłady Azotowe Tarnów za 4 mln euro przejęły niemieckie Unylon Polymers GmbH z Guben. Inną dziedziną, w której polscy biznesmeni zdobywają rynki zagraniczne, jest informatyka. Np. Asseco Germany za 4,8 mln euro kupił 60 proc. akcji niemieckiej spółki Update4U Software AG, a Comarch Software AG za 11,21 mln euro – 50,15 proc. akcji niemieckiej spółki SoftM Software und Beratung z Monachium.

Polskie firmy chętnie inwestują także w Chinach, Rosji, i Wielkiej Brytanii.

Ekspansja na rynki bogatych krajów to nowy etap rozwoju polskich przedsiębiorstw. – Przejmując niemieckie firmy, przestają być tylko eksporterami na tamtejszym rynku, a stają się również producentami, dystrybutorami, właścicielami sieci sprzedaży. Dzięki mogą znacząco zwiększyć obroty, szybciej się rozwijać – mówi Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP.

Niemiecka lokomotywa

Korzystając z kryzysowej przeceny, polskie firmy kupują renomowane za Odrą marki, takie jak np. Hoesch, Heilbronn Presse czy Unylon Polymers. Pieniądze zainwestowane na tamtejszym rynku mogą szybko się zwrócić, bo niemiecka gospodarka należy do najszybciej rozwijających się w Unii Europejskiej. Ostatnio komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn podniósł tegoroczną prognozę wzrostu z 1,2 do 3,4 proc. Jest to efekt utrzymującego się na wysokim poziomie eksportu, a także rosnącego popytu wewnętrznego. To właśnie chcą wykorzystać polskie przedsiębiorstwa.



Liczą na ulgi

Jest jednak jeszcze jeden wabik. Inwestując w Niemczech, polskie firmy mogą korzystać z cenionego na całym świecie znaku Made in Germany. – Z takim logo znacznie łatwiej wejść z produktami na inne rynki światowe – mówi Danuta Kwasek z Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Poza tym firmy prowadzące działalność w Niemczech mogą liczyć na znaczne ulgi, co obniża koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa. To z kolei przekłada się na niższe marże i lepszą konkurencyjność cenową na tamtejszym rynku.
Z danych NBP wynika, że od stycznia do końca czerwca polskie firmy zainwestowały 2,3 mld euro. Około 70 proc. z tego zostało ulokowanych w Niemczech.
Z wyliczeń firmy konsultingowej KPMG wynika, że od 1990 r. wartość naszych inwestycji w Niemczech przekroczy 16 mld euro.
Polacy coraz bardziej liczą się w globalnej gospodarce
Wartość polskich inwestycji zagranicznych stanowi niespełna 0,35 proc. światowych przepływów kapitałowych, ale udział ten systematycznie rośnie, np. w 2003 roku wynosił on tylko 0,05 proc. Świadczy to o tym, że nasz udział w globalizującej się gospodarce jest coraz większy.
Największą szansą dla polskich firm są rynki krajów najszybciej rozwijających się, takich jak Indie, Chiny, Afryka czy Brazylia. Tam trwa obecnie wyścig największych światowych gigantów. Aby z nimi konkurować polskie firmy musza znaleźc sposób na pozyskanie kapitału. M