Według wicepremiera Waldemara Pawlaka trzeba będzie renegocjować kilka punktów umowy gazowej z Rosją. Inni ministrowie nic o tym nie wiedzą.
Podpisanie polsko-rosyjskiej umowy gazowej się skomplikowało. Według ministra gospodarki Waldemara Pawlaka w negocjacje między dwoma krajami zamierza się włączyć Unia. Na przykładzie Polski przetestuje stosowanie norm UE w umowach międzynarodowych.
Komisarz ds. energetyki Guenther Oettinger uznał, że część zapisów polsko-rosyjskiej umowy gazowej jest sprzeczna z prawem UE. Waldemar Pawlak ujawnił w rozmowie z „DGP”, że przedstawiciele komisarza poinformowali go, iż Bruksela włączy się w negocjacje. Oettinger wysłał już w tej sprawie list do rosyjskiego ministra energetyki Siergieja Szmatko.
Zdaniem Pawlaka taka sytuacja skomplikuje sytuację, bo potrzebne będzie kilka tur rozmów z Rosjanami. Z drugiej strony przy wsparciu Brukseli w niektórych punktach stanowisko rosyjskie może się uelastycznić.
Przedstawiciele rządu zapewniają jednak, że nie ma mowy o renegocjowaniu kontraktu gazowego od zera. – Rada Ministrów przyjęła już wcześniej kształt polsko-rosyjskiego porozumienia i nie ma planów zmieniania tych ustaleń. Poza tym nie zgodziliby się na to Rosjanie – mówi „DGP” osoba znająca szczegóły negocjacji.
Na razie w sprawie negocjacji w rządzie panuje chaos. O rozpoczęciu negocjacji nic nie wiedział rzecznik rządu Paweł Graś.
Bruksela domaga się m.in. zmian w tej części umowy, która dotyczy operatora na gazociągu jamalskim. Jest to o tyle zaskakujące, że we wrześniu operatorem ma zostać należący do Skarbu Państwa Gaz-System, co jest już zgodne z prawem UE.
Wątpliwości unijnych urzędników budzi też fakt, że nasi negocjatorzy ustalili z Moskwą, iż stawki za tranzyt gazu przez Polskę będą obliczane tak, by zapewnić operatorowi Jamału stały zysk – 21 mln zł co roku. Takie rozwiązanie chwali Pawlak, który uważa, że w przyszłości zapobiegnie ono konfliktom z Gazpromem.
Według Brukseli wysokość taryfy nie może być określana w ten sposób. Zgadzają się z tym niektórzy eksperci. – Ustalanie stawek należy do kompetencji niezależnego operatora – podkreśla Janusz Kowalski, były doradca ds. bezpieczeństwa energetycznego w Kancelarii Prezydenta. Nie może być tak, że ministrowie dwóch krajów dogadują się co do opłat, które będą regulowane za tranzyt gazu przez najbliższe 35 lat.



KE domaga się poza tym wykreślenia z umowy zakazu reeksportu. Obecnie Polska nie może tego robić. Zdaniem ekspertów taki zapis niewiele zmieni, bo u nas nie ma nadmiaru gazu. Pawlak twierdzi, że podejmował próby wykreślenia tego zapisu, ale Rosjanie nie chcieli o tym słyszeć.
Teraz, mając poparcie KE, Polska może uzyskać usunięcie tego zapisu. Innym rozwiązaniem jest zużywanie zakontraktowanych ilości gazu rosyjskiego i sprzedawanie za granicę surowca wydobywanego w Polsce.