Berlin nie chce, aby Polska dostała dotację na budowę. Powód oficjalny: zastrzeżenie ekologiczne. Nieoficjalny: nasz terminal będzie konkurencją dla gazociągu Nord Stream
Niemcy domagają się, żeby Polska przeprowadziła analizy oddziaływania terminalu na środowisko po ich stronie granicy. Chcą też, żeby ekspertyzy zostały opracowane według wyjątkowo restrykcyjnych i drobiazgowych przepisów tzw. konwencji z Espoo. A to opóźniłoby zaplanowane na połowę września rozpoczęcie budowy. – Skutkowałoby też unieważnieniem decyzji środowiskowej oraz pozwolenia na budowę – przyznaje w rozmowie z „DGP” Mikołaj Budzanowski, wiceminister skarbu. Według niego gazoport zostałby uruchomionu nie w połowie 2014 roku, ale co najmniej 2 – 3 lata później.
Niemców nie przekonał fakt, że Gaz-System, spółka skarbu państwa, która pilotuje budowę terminalu, wykonał szczegółowe analizy. – Wykazały one, że inwestycja nie będzie miała oddziaływania transgranicznego – mówi Małgorzata Polkowska z Gaz-Systemu.
Dla Berlina nie było argumentem również to, że Bruksela wycofała się z wcześniejszych zastrzeżeń ekologicznych. Dotyczyły one oddziaływania inwestycji na tereny Natury 2000. Polski rząd musiał odpowiadać na setki pytań. – Bruksela zainteresowała się na przykład, czy budowa nie wpłynie negatywnie na zamieszkujące tamte tereny nietoperze – mówi Budzanowski. I jak zapewnia, wszystkie kwestie związane z Naturą 2000 zostały wyjaśnione.
Jednak nie dla Berlina. Dzisiaj w Świnoujściu rozpoczyna się kluczowa runda negocjacji w sprawie niemieckiej blokady unijnych pieniędzy. – Liczę, że sprawa transgranicznego oddziaływania terminalu na środowisko będzie rozwiązana – podkreśla Budzanowski.
Jego optymizmu nie podziela jednak część ekspertów. – Berlin dobrze wie, że gazoport to kluczowa inwestycja z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego, i rzuca nam kłody pod nogi – mówi jeden z ekspertów rynku gazu.
Według niego ma to związek z budową rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream. – Niemieckie firmy gazowe liczyły, że za pośrednictwem Nord Streamu będą sprzedawać nam rosyjski surowiec – tłumaczy.
Decyzja KE w sprawie unijnych dotacji na gazoport ma zapaść do końca września. Strona polska już zaczęła rozważać czarny scenariusz, czyli budowę terminalu bez pieniędzy z Unii. Według Budzanowskiego Polska sobie z tym poradzi, bo mamy zapewnione wystarczające środki na ten projekt.
Ważne!
Terminal LNG w Świnoujściu ma zaspokoić ok. 30 proc. potrzeb. Uniezależni Polskę od dostaw gazu z Rosji. Surowiec do terminalu trafi m.in. z Kataru