Ministerstwo Finansów z łatwością mogłoby sprzedać dodatkowe emisje i zamienić krótki dług na papiery z dłuższym terminem wykupu.
Jutro resort finansów będzie chciał wymienić dziesięcioletnie papiery zapadające w listopadzie na nowe obligacje z terminami wykupu w kwietniu 2015 roku i w listopadzie 2020 roku. – Ministerstwo pewnie będzie pozytywnie zaskoczone wynikami przetargu. Może wymienić papiery nawet i za 5 mld zł – mówi jeden z dilerów długu.
Na polskim rynku trwa polowanie na obligacje. Zaczęli inwestorzy zagraniczni, którzy szukali atrakcyjnych aktywów po spadkach cen akcji na świecie, wywołanych pesymistycznym raportem Fed o stanie amerykańskiej gospodarki. Kapitał został przerzucony z giełd na rynek obligacji amerykańskich i niemieckich, co doprowadziło do dużego spadku rentowności tych papierów. To spowodowało zwiększenie różnicy – tzw. spreadu – między polskimi papierami a np. niemieckimi na korzyść naszych. Polskie obligacje stały się tym samym bardzo atrakcyjne – tym bardziej że nasza gospodarka ciągle dobrze się kojarzy, więc inwestycja w papiery rządowe nie jest uważana za ryzykowną.
Krajowi inwestorzy nie wyczuli w porę trendu. Po serii komentarzy członków RPP o możliwych podwyżkach stóp procentowych spowodowanych wyższą inflacją zaczęli sprzedawać obligacje, obstawiając, że napływ kapitału z zagranicy niebawem się skończy.
– Tymczasem okazało się, że inflacja spadła, płace w gospodarce nie rosną, a inwestorzy zagraniczni nie wychodzą z rynku. OFE i banki zaczęły więc odkupywać obligacje. I doszło do tego, że wszyscy chcą je mieć, a nikt nie zamierza sprzedawać – mówi Krzysztof Izdebski z PKO BP.
Efekt to bardzo duży spadek rentowności wszystkich typów papierów. W przypadku obligacji pięcioletnich wyniósł on 45 pkt bazowych w ciągu 17 dni.
Według Krzysztofa Izdebskiego Ministerstwo Finansów mogłoby wykorzystać dobrą sytuację na rynku i emitować nowe obligacje. Według analityków należałoby wręcz emitować długie papiery na zapas, by zgromadzić gotówkę na przyszłe potrzeby budżetu.
Ale Ministerstwo Finansów wcale się do tego nie kwapi. Już wcześniej zapowiadało zmniejszenie podaży obligacji. W tym roku resort ma do wykupu jeszcze tylko jedną dużą serię obligacji. To dziesięciolatki zapadające w listopadzie. Są warte ponad 19 mld zł, ale z pewnością kwota ta zmniejszy się po jutrzejszym przetargu zamiany. Emisje nowych papierów nie będą duże, bo MF obstawia, że deficyt budżetowy będzie mniejszy od planowanych 52 mld zł. Tym bardziej że obecnie ma dość duży zapas gotówki, około 14 mld zł.