Bronislovas Lubys sukces w interesach w dużej mierze zawdzięcza dobrym kontaktom z politykami. Zrobiło się o nim głośno, bo w rosyjskich agencjach pojawiła się informacja, że zamierza odkupić od Orlenu rafinerię w Możejkach. Dla niego byłaby to transakcja życia, choć i tak na koncie ma już wiele udanych, potężnych inwestycji.
Bronislovas Lubys to najbogatszy człowiek na Litwie, były premier, szef i właściciel wielkiej Achemy, spa w Druskiennikach, przewodniczący Konfederacji Przemysłowców oraz szef Litewsko-Rosyjskiej Rady Biznesowej przy rosyjskiej ambasadzie na Litwie.
Wszystkie jego biznesy są niezwykle dochodowe. Jego majątek wyceniany jest na prawie 1,4 mld zł. Takie pieniądze dałyby mu 14. pozycję w tegorocznym rankingu najbogatszych Polaków „Wprost”.
Ten 72-letni przedsiębiorca sukces zawdzięcza nie tylko głowie do interesów. – Od lat związany jest z polityką. W 1992 roku stał nawet na czele rządu. Liczne koneksje na pewno nie utrudniają mu działalności – twierdzi osoba dobrze znająca stosunki polityczne na Litwie.
Według niego to właśnie poparcie najwyższych władz zagwarantowało Lubysowi wejście do prywatyzowanego koncernu chemicznego Achema. Jeszcze w czasach radzieckich był dyrektorem tej spółki. Gdy w 1994 roku ogłoszono prywatyzację bankrutującej fabryki, na kredyt kupił 51-proc. pakiet akcji. Z siermiężnego, państwowego przedsiębiorstwa stworzył prężną spółkę. Pomogły oczywiście kontakty w kręgach rządowych – głównie bliska znajomość z premierem i późniejszym prezydentem Algirdasem Brazauskasem. Dzięki wprowadzeniu zaporowych ceł na tanie nawozy z byłego Związku Radzieckiego Achema notowała rekordy sprzedaży.



Tam, gdzie dla innych drzwi były zamknięte, dla niego stały otworem. Bronislovas Lubys został niemal 10-proc. udziałowcem w terminalu naftowym w Kłajpedzie, kluczowej infrastrukturze z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Litwy.
Orlen, który chciał przejąć kontrolę operacyjną nad Klaipedos Nafta, musiał obejść się smakiem.
Dziś Achema w Kłajpedzie chce budować terminal LNG. Ma zresztą udziały w spółce Klasco, która jest operatorem portu.
Szef Achemy jest też jednym z największych importerów gazu na Litwę. Taką pozycję zagwarantowały mu z kolei świetne znajomości w Moskwie. W Wilnie plotkuje się nawet, że to człowiek blisko związany z Gazpromem. Nieoficjalnie mówi się, że to właśnie jego rosyjskie powiązania miały duży wpływ na odrzucenie przez polski resort skarbu oferty Achemy na zakup prywatyzowanych firm azotowych z Tarnowa i Kędzierzyna. Nie powiodły się też plany przejęcia przez Lubysa należącego do Orlenu Anwilu.
Litewski bogacz jednak łatwo się nie poddaje. Na cel wziął rafinerię w Możejkach. Żeby dopiąć tę transakcję, pomoc Wilna i Moskwy będzie niezbędna.