Skala problemów, przed jakimi stoi amerykański rynek hipoteczny, staje się dotkliwa: agencja Freddie Mac podała, że potrzebuje dodatkowych 1,8 mld dol. z kieszeni podatnika.
Wynika z tego, że łączna pomoc przyznana przez rząd federalny na ratowanie tej firmy i jej siostrzanej organizacji, Fannie Mae, wyniosła od początku kryzysu 148,3 mld dol.
Suma ta podwoi się, zanim rynek nieruchomości odrodzi się gdzieś w następnej dekadzie. Oznacza to, że pomoc dla Fannie i Freddie jest najkosztowniejszą częścią pakietu ratunkowego.
Amerykański sekretarz skarbu Tim Geithner poprowadzi w przyszłym tygodniu konferencję na temat reformy finansowania amerykańskiego rynku nieruchomości. Niektórzy liderzy Kongresu chcą się zająć tą kwestią po letnich wakacjach parlamentarnych.
Ta batalia jest politycznie niebezpieczna dla Demokratów, którzy będą próbowali utrzymać swój stan posiadania w listopadowych wyborach uzupełniających do Kongresu.
Jeżeli zrobią zbyt mało, Republikanie mogą ich oskarżyć, że stoją z założonymi rękoma, podczas gdy Fannie i Freddie w niezauważalny sposób zwiększają deficyt federalny. Żadna z firm nie jest wliczana do budżetu federalnego, mimo że w 2008 roku zostały one przejęte przez rząd, a ich straty nadal obciążają podatnika.
Geithner powiedział, że nie chce podejmować agresywnych działań zmierzających do restrukturyzacji systemu w momencie, gdy rynek nieruchomości pozostaje kruchy. Przy braku rynku dla prywatnych papierów zabezpieczonych hipotecznie dwie wspierane przez rząd agencje finansują ponad 90 proc. udzielanych dzisiaj kredytów mieszkaniowych.
Choć straty Fannie i Freddie zmniejszyły się w ostatnich kwartałach, ponieważ liczba niespłaconych kredytów ustabilizowała się, żadna z firm nie wyjdzie raczej na plus wcześniej niż w połowie przyszłego roku. Kiedy uwzględni się dywidendy, które firmy te muszą wypłacać skarbowi z tytułu akcji uprzywilejowanych wyemitowanych w ramach programu ratunkowego, nie będą rentowne w dającej się przewidzieć przyszłości, powiedział Rajiv Setia, analityk Barclays Capital.
Ich straty mogą się pogłębić, jeżeli amerykański rynek nieruchomości zanotuje kolejną korektę, co jest coraz bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że wzrost gospodarczy wyhamowuje.
– To może być tymczasowe wytchnienie przed czekającymi nas większymi stratami – powiedział Mark Zandi z Moody’s Economy.com.
Barclays szacuje, że Fannie i Freddie pozbyły się już około 75 proc. swoich złych kredytów. Jednak niezmiennie wysoka stopa bezrobocia może zaważyć na zdolności właścicieli domów do spłaty swoich hipotek, prawdopodobnie zwiększając odsetek niewypłacalności.
Freddie podał, że w II kwartale jego strata wyniosła 6 mld dol. wobec 840 mln dol. straty w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Suzanne Kapner
Alan Rappeport
„Financial Times”
tłum. tk
© The Financial Times Limited 2010. All Rights Reserved