Nawet firmy, którym nie ufają rynki, najgorsze mają już za sobą, twierdzi agencja ratingowa Standard & Poor’s. Liczba bankructw spada. Firmy jednak są ostrożne. Zaciskają pasa i czekają na lepsze czasy.
Agencje ratingowe musiały jeszcze raz dokładnie zbadać finanse dużych korporacji, po tym jak pojawiło się zagrożenie, że Hiszpania i Portugalia zaczną mieć problem z regulowaniem zobowiązań.
Do tego rządy, zamiast poluzować wydatki, nadal zaciskają pasa. Standard & Poor’s zbadał, jak zachowają się duże firmy o podwyższonym ryzyku wypłacalności, jeśli warunki ekonomiczne nagle się pogorszą. Wynik badania pokazał, że nawet jeśli sytuacja będzie zła, bankructw nie powinno być więcej niż w II połowie 2009 r.

Firmy oszczędzają

Najgorsze mamy już za sobą, bo firmy zaczęły się obawiać, że sytuacja gospodarcza będzie jeszcze gorsza niż w ubiegłym roku. Postanowiły więc zacisnąć pasa i nie porywać się na nowe inwestycje. Jest tak nie tylko w Ameryce, ale też w Europie.
– Przedsiębiorcy czekają teraz na sygnały, które pokażą, że ożywienie to trwały stan. Dopiero wtedy ruszą z inwestycjami – mówi Jacek Adamski, ekspert PKPP Lewiatan.
Na razie odkładają pieniądze na depozytach i ani myślą, żeby w czasie niepewnego wyczekiwania na poprawę koniunktury ruszać z rozbudową zakładów czy zakupem nowych sprzętów. W I kwartale depozyty przedsiębiorstw były o ponad 17 mld zł większe niż w 2009 r. Adamski zwraca też uwagę na rekordowo wysoki wskaźnik płynności bieżącej – obecnie to aż 40 proc., tymczasem podczas poprzedniego spowolnienia w latach 2000 – 2001 wynosił on nieco ponad 10 proc.
Ekonomiści zwracają uwagę, że polskie zakłady nie wykorzystują swoich mocy produkcyjnych, dlatego nie ma przesłanek, by spodziewać się rozbudowy firm. Z danych GUS wynika, że wykorzystanie mocy wynosi tylko 74,4 proc. Ekonomiści twierdzą, że nowych inwestycji należy się spodziewać, kiedy wskaźnik będzie się utrzymywał na poziomie co najmniej 80 proc.



Banki narzekają

Brak zainteresowania kredytami inwestycyjnymi to zmora dla bankowców. Popyt na kredyty korporacyjne spadł, jak podaje NBP, w czerwcu o 5 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Ale w całym II kwartale spadek sięga już 10 proc. Dlatego eksperci prognozują, że ten rok banki mogą zamknąć na zerze. – Popyt na kredyty inwestycyjne jest wciąż niewielki, a jeśliby wyłączyć wahania kursu walut, to rok do roku dynamika jest ujemna – mówi Tomasz Bursa z Ipopema Securities.
Od zadłużania się długoterminowo mogą też odstraszać znacznie wyższe niż w 2006 r. marże. Analitycy twierdzą, że nie zapowiada się, by banki mimo zastoju na rynku chciały pożyczać taniej.
Mają jednak problem – nawet gdy chcą udzielać kredytów, nie ma na nie chętnych. Z nadpłynnością muszą sobie teraz poradzić m.in. Pekao czy ING. Obydwa idą tą samą drogą – finansują samorządy. ING tylko w ciągu roku zwiększył udział w tym segmencie z 4,7 do 9 proc.
Przed nadmiernym zaangażowaniem się w ten sektor rynku ostrzegają analitycy. – Co prawda kredyty dla samorządów zapewniają płynność, ale niższe marże odbiją się potem na wynikach banków – mówi Tomasz Bursa.
Jego zdaniem zapotrzebowanie samorządów na kredyty będzie rosło. – Im bliżej mistrzostw Europy w piłce nożnej, tym więcej inwestycji, na które część pieniędzy będzie płynęła z zagranicy, a część samorządy będą musiały pożyczyć – mówi Bursa.
OPINIA

Cezary Raczyński, dyrektor departamentu controllingu i analiz bankowości korporacyjnej BRE Banku

Bankowcy czekają na poprawę
Sektor ma sporą nadpłynność, ale firmy w ostatnich miesiącach finansują inwestycje przede wszystkim ze środków własnych. Rynek depozytów korporacyjnych wzrósł rok do roku o 12,4 proc. Nie oznacza to jednak, że rynek kredytowy się kurczy – stały poziom zadłużenia firm świadczy o tym, że na miejsce spłacanych zobowiązań banki wciąż udzielają nowych kredytów. Poza tym popularne w ostatnim czasie stały się emisje papierów korporacyjnych, które w pewnym stopniu stanowią alternatywną w stosunku do kredytu formę finansowania.
Obserwujemy już jednak pierwsze symptomy poprawy sytuacji, co widać szczególnie po zwiększającej się liczbie i wolumenie transakcji w branży leasingowej, szczególnie w sektorze małych i średnich firm. Zwykle to właśnie leasing jest dobrym wskaźnikiem wyprzedzającym dla koniunktury na rynku kredytów korporacyjnych.
Rośnie również zainteresowanie banków finansowaniem samorządów. Jednak zwiększająca się konkurencja w tym segmencie rynku spowodowała znaczący spadek uzyskiwanych na nim marż. Spodziewamy się odwrócenia tego trendu lub przynajmniej stabilizacji sytuacji, kiedy tylko wróci koniunktura na rynku przedsiębiorstw.