Przedstawiano go jako zbawcę branży filmowej, ale o ile format 3D pozwolił „Avatarowi” zarobić rekordowe 2,37 miliarda dolarów, to coraz częściej pojawiają się obawy, że największym zagrożeniem dla obiecującej nowej technologii jest samo Hollywood.
Kilka filmów 3D, między innymi „Alicja w Krainie Czarów” i „Starcie Tytanów”, okazało się w tym roku przebojami. Inne jednak zrobiły klapę. Dotyczy to w szczególności filmów „Psy i Koty: Odwet Kitty” oraz „Step Up 3D”, który zarobił znacząco mniej niż dwie pierwsze części tanecznej serii, nakręcone w dwuwymiarowym formacie.
Hollywoodzkie wytwórnie polubiły 3D, bo konsumenci byli jak dotąd skłonni płacić premię za zobaczenie tych filmów. Ponieważ jednak bilety na 3D kosztują aż o 50 procent więcej niż na porównywalne filmy w tradycyjnej technologii, analitycy zaczynają powątpiewać, czy apetyt konsumentów na ten format się utrzyma – szczególnie jeżeli filmy są słabe.
– Wytwórnie i kina przeceniają filmy 3D. Jest ich po prostu za dużo. Przerabiają wszystkie filmy na format 3D bez żadnej dbałości o jakość – powiedział Richard Greenfield, analityk w BTIG Research.
W USA bilet na „Psy i Koty”, które zostały zjechane przez krytyków, kosztuje o 50 procent więcej niż na „Incepcję” Christophera Nolana, nakręconą w tradycyjnym formacie i entuzjastycznie przyjętą przez branżę filmową. Jednak „Psy i Koty” kosztowały mniej niż „Incepcja”, a na format 3D zostały przerobione dopiero po zakończeniu produkcji.
– Dlaczego publikowanie filmów w 3D i zakładanie publiczności specjalnych okularów kosztuje więcej – pyta Greenfield.
Wytwórnie mają ambitne plany, jeżeli chodzi o filmy w 3D. W najbliższych miesiącach na ekrany wejdą: „Tron: Dziedzictwo”, „Zielony Szerszeń” i „Miś Yogi”. Pod koniec sierpnia w 3D ponownie zostanie wydany „Avatar”.
Zwolennicy 3D twierdzą, że może to być potężne narzędzie pod warunkiem właściwego użycia. – To narzędzie dla filmowców i rozrywka z górnej półki dla kinomanów – mówi Rick Heineman, wiceprezes ds. marketingu w firmie RealD, która projektuje systemy 3D dla kin.
Jednak inni analitycy mówią, że Hollywood prowadzi ryzykowną grę, licząc na niezachwiany entuzjazm konsumentów wobec 3D – i na wyższe ceny.
– Grzechem wytwórni jest myślenie krótkoterminowe – mówi Brandon Gray, prezes Box Office Mojo, firmy, która śledzi wyniki finansowe filmów. – Wszyscy rzucili się na 3D, zapominając, że prawdziwym problemem jest utrata umiejętności opowiadania historii.
tłum. tk
© The Financial Times Limited 2010. All Rights Reserved