Anthony Ward stanie się głośną postacią wśród miłośników słodkich przysmaków. To przez niego ceny pójdą w górę.
Fundusz hedgingowy Armajaro wykupił cały europejski zapas ziarna kakaowego, by zarobić na spekulacji. Przed Bożym Narodzeniem ceny czekolady pójdą ostro w górę.
Informacja, że ktoś skupił ponad 240 tys. ton kakaowego ziarna, pojawiła się kilkanaście dni temu. Giełdy towarowe były zelektryzowane.
Okazało się, że za transakcjami stoi fundusz hedgingowy Anthony’ego Warda. To okazja do zrobienia dobrego interesu: z powodu obfitych deszczy w zachodniej Afryce zbiory nie są duże, a wilgoć sprzyja grzybom niszczącym drzewa kakaowców na Wybrzeżu Kości Słoniowej, które jest największym eksporterem kakao.
Nieurodzaj już daje o sobie znać – jeszcze w marcu cena tony ziarna kakaowego kosztowała niecałe 3100 dol., teraz już sporo ponad 3200 dol. I cały czas rośnie. Wystarczy kupione ziarno przetrzymać w magazynach kilka miesięcy, rzucić je na rynek przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy popyt jest największy, by zgarnąć miliony.
Można być pewnym, że Ward z miliardem dolarów wkroczył w najlepszym momencie do zrobienia interesu. Nikt tego rynku nie zna tak dobrze jak ten 50-letni Brytyjczyk. Jego współpracownicy mówią, że żyje tylko dzięki kakao.
Handlowe szlify zdobywał w Sime Darby, w którym pracę zaczął w 1979 r. W tym konglomeracie odpowiadał za obrót kakao, herbatą, ryżem i gumą.
Nieprzeciętne wyczucie rynku objawił w połowie lat 90., gdy pracował w Phibro. Dzięki jego odważnym decyzjom firma zarabiała na handlu ziarnami kakao dziesiątki tysięcy funtów.
Szybko odechciało mu się pracować na sukces innych. W 1998 roku wraz z Richardem Gowerem założył Armajaro, które dziś jest jednym z największych graczy na rynku kakao. Jego fundusz kontroluje co najmniej 7 proc. światowej produkcji ziarna – wystarczająco dużo, by mieć wpływ na jego ceny. – By lepiej przewidywać koniunkturę, mamy nawet własne stacje meteo – chwalił się w jednym z wywiadów.
Rywalom nie pozostaje nic innego, jak zacisnąć zęby w bezsilnej złości.
Ich protesty – jak pełen oburzenia list Niemieckiego Stowarzyszenie Firm Handlujących Kakao wysłany po ostatniej transakcji – są ignorowane. Inni nie ukrywają zawiści. – Gdybym miał tyle pieniędzy co on, zrobiłbym to samo – powiedział jeden z londyńskich handlowców.
Zamiast przejmować się krytyką, Anthony Ward woli oddawać się dwóm pasjom: wyścigom samochodowym i francuskim winom. Przejechał zabytkowym allardem z 1947 roku z Londynu do Cape Town w RPA. Na styczeń planuje podobny rajd fordem escortem z 1971 roku. W 2002 roku ścigał się w Polsce. Miał wypadek. Jego pilot trafił do szpitala. Ward nie szczędził pieniędzy, by zabrać go do Londynu, bo nie podobała mu się u nas opieka medyczna.
Nie żałuje też grosza na najlepsze trunki z Bordeaux. Jego ulubioną winnicą jest Château Smith-Haut-Lafitte – butelka czerwonego wina kosztuje ponad 400 euro.
Smakoszom czekolady nie pozostaje nic innego, jak mieć nadzieję, że w przyszłym roku zbiory kakao będą o wiele lepsze. A na razie pocieszać się myślą o tym, że podwyżka może nie będzie aż tak wielka – w popularnych batonach czekoladowych kakao jest najwyżej 10 proc.