Prawie trzy czwarte Polaków w ciągu ostatniego roku nawet nie starało się o kredyt. To głównie efekt niższych dochodów i obaw o pracę.
Z badań Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH wynika, że liczba tych, którzy nie próbowali się zadłużać, wyraźnie wzrosła w ciągu ostatnich 12 miesięcy. W poprzednim badaniu było ich 65 proc., teraz 73,6 proc. Niższy popyt na kredyt to nie tylko efekt restrykcyjnej polityki banków, ale też nie najlepszych perspektyw zatrudnienia. Polacy boją się zwolnień.
Instytut sprawdził też tzw. poziom wykluczenia z rynku kredytowego – czyli jak duża jest grupa tych, którzy starali się o kredyt, ale go nie dostali. W badaniu z lipca okazało się, że to około 17,2 proc. potencjalnych kredytobiorców. Banki odmówiły im pożyczek przede wszystkim ze względu na niskie dochody. Mniej istotne były informacje z rejestrów dłużników prowadzonych przez biura informacji kredytowej.
Z drugiej strony tym, którzy dostali kredyt, najczęściej nie stawiano żadnych dodatkowych warunków. W sumie dotyczyło to 68 proc. ankietowanych. Reszta dostała kredyt, ale musiała spełnić pewne oczekiwania, np. ponieść dodatkowe koszty ubezpieczenia.
Według Sławomira Dudka z IRG SGH popyt na kredyty stopniowo będzie rósł. Wynika to choćby z coraz lepszej sytuacji dochodowej Polaków i ich większej skłonności do zakupów.
– Zmniejsza się odsetek tych, którzy mówią, że ich dochody z trudem pokrywają wydatki. Coraz więcej jest gospodarstw domowych, które są nawet w stanie coś odłożyć. To wszystko sprzyja wzrostowi popytu na kredyty – mówi Sławomir Dudek. Zwraca uwagę na dane GUS dotyczące sprzedaży detalicznej. Według nich sprzedaż mebli czy sprzętu RTV rośnie w tempie 20 proc. rok do roku. Ekonomiści z IRG SGH dodają, że coraz więcej gospodarstw domowych deklaruje też większe wydatki na budowę domów czy remonty mieszkań. To efekt stopniowego rozluźniania polityki kredytowej przez banki i wyhamowania wzrostu cen nieruchomości.
W zakupach raczej nie pomagają Polakom karty kredytowe, bo z badań IRG SGH wynika, że grupa ich użytkowników jest coraz mniejsza. Karta jest w co piątym domu, a jeszcze półtora roku temu była w co czwartym. Teraz 76 proc. ankietowanych deklaruje, że ich nie używa. To więcej niż w styczniu, gdy takich odpowiedzi udzieliło 71 proc. badanych
– Z drugiej strony rośnie zadłużenie z kart kredytowych. Co gorsza, rośnie też liczba tych, którzy mają problemy ze spłatą długu z kart – mówi Sławomir Dudek.
Ten problem dotyczy około jednej trzeciej właścicieli kart. W lipcu ponad 8 proc. pytanych odpowiedziało, że w ogóle nie jest w stanie poradzić sobie z regulowaniem tych zobowiązań. W styczniu było ich niespełna 3 proc.
– Być może wzrost zadłużenia na kartach kredytowych i większe problemy z jego obsługą wynikają z tego, że Polacy pieniędzmi z kart spłacają inne zobowiązania – mówi Sławomir Dudek.
Licząc w złotych, średni dług na karcie to około 1500 zł.