Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak powiedział we wtorek, że najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu rząd będzie zajmował się sprawą umowy gazowej z Rosją. Według premiera Donalda Tuska rząd potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby "dopiąć" umowę.

Chodzi o aneks do porozumienia rządów Polski i Rosji, dotyczący zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,3 mld m sześc. rocznie i wydłużenia ich do 2037 roku, którego projekt sporządzono po tym, gdy na początku ub.r. gaz przestał nam dostarczać rosyjsko-ukraiński pośrednik RosUkrEnergo. Aneks został wynegocjowany, ale brakuje podpisów przedstawicieli rządów. Komisja Europejska, powołując się na doniesienia prasowe, sygnalizowała, że istnieją obawy, czy porozumienie jest zgodne z prawem UE.

"Minister spraw zagranicznych zgłosił kolejne uwagi dotyczące bardzo ortodoksyjnych pomysłów związanych z gazem, z operatorem na gazociągu jamalskim. Wymaga to rozstrzygnięcia" - powiedział dziennikarzom Pawlak. Nie zaznaczył jednak, o jakie uwagi chodzi.

Rząd potrzebuje "jeszcze chwilę", żeby ustalić optymalny kształt kontraktu z Rosją

"Wydaje się, że w obecnych realiach porozumienie, które zostało parafowane, bardzo przybliża nas do prawa europejskiego i wprowadza też możliwość ustanowienia operatora przesyłowego. Natomiast propozycje Ministerstwa Spraw Zagranicznych wykraczają nawet dalej niż oczekiwania KE" - zaznaczył.

Na konieczność ustalenia, czy zapisy w umowie gazowej są "adekwatne" do przepisów europejskich, wskazywał we wtorek także premier Donald Tusk. Jednocześnie dodał, że ma wrażenie, iż "w KE albo w okolicach KE, być może także w skutek lobbingu czy różnych interesów narodowych, przesadzają z krytycyzmem co do niektórych zapisów tej umowy". Dodał, że trzeba to wyjaśnić.

Premier zapewnił jednocześnie, że nie ma żadnego zagrożenia, że w Polsce zabraknie zimą gazu. Dodał, że rząd potrzebuje "jeszcze chwilę", żeby ustalić optymalny kształt kontraktu z Rosją.

Obawy KE w dużej mierze podzielił polski resort spraw zagranicznych

Wątpliwości dotyczą m.in. ceny gazu, wielkości dostaw i czasu trwania kontraktu. "Nie ukrywam, że w moim rządzie entuzjastą takiego bardziej ryzykownego zagrania w związku m.in. z nadziejami na gaz łupkowy jest minister Sikorski, a bardziej powściągliwym politykiem w tej kwestii jest Waldemar Pawlak" - przyznał Tusk.

KE, powołując się na doniesienia prasowe, sygnalizowała, że istnieją obawy, czy porozumienie jest zgodne z prawem UE i w lutym, a także w kwietniu wysłała do resortu gospodarki dwa listy w tej sprawie. Zdaniem Pawlaka, porozumienie, które zostało zawarte jeszcze przed wejściem do UE, właśnie za pomocą nowego aneksu jest modyfikowane w taki sposób, by odpowiadać regulacjom europejskim.

W projekcie aneksu do porozumienia m.in. uregulowano sprawę operatora gazociągu jamalskiego. Na polskim odcinku ma nim zostać należący do Skarbu Państwa Gaz-System. KE wymaga, aby taki operator był niezależny i gwarantował uczestnikom rynku równy dostęp do infrastruktury przesyłowej. Obecnie funkcję operatora pełni należąca głównie do PGNiG i Gazpromu spółka EuRoPolGaz. Obawy KE w dużej mierze podzielił polski resort spraw zagranicznych.