Z powodu ponad pół tysiąca pytań od firm startujących w przetargu na budowę systemu poboru elektronicznego myta Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przesunęła termin składania ofert.
Nie do 2, ale do 9 sierpnia mają czas na przygotowanie ofert firmy, które starają się o kontrakt na budowę i zarządzanie elektronicznym systemem poboru opłat od ciężarówek na drogach krajowych – dowiedział się „DGP”. Wczoraj drogowa dyrekcja wysłała taką informację do startujących w przetargu przedsiębiorstw. Według Marcina Hadaja, rzecznika GDDKiA, dodatkowy tydzień potrzebny jest na dokonanie zmian w specyfikacji przetargu, wynikających m.in. z pytań zadawanych przez uczestników. – Daje to firmom kilka dni więcej na przygotowanie ostatecznych ofert – mówi Hadaj.
Z naszych ustaleń wynika, że firmy faktycznie potrzebowały więcej czasu, co wynikało głównie z tego, że trwa okres urlopowy. Lawina wątpliwości nie oznacza więc, że firmy negatywnie oceniają jakość dokumentacji, która liczy blisko tysiąc stron. – W porównaniu z innymi podobnymi przetargami na świecie jest ona dobrze opracowana – mówi „DGP” Michael Gschnitzer, dyrektor w Kapsch TrafficCom.
Według szacunków koszt wybudowania systemu nie powinien przekroczyć 500 mln zł. Pod warunkiem że firmy nie wliczą ewentualnych kar za niedotrzymanie napiętych terminów. Pobór myta musi wystartować 1 lipca 2011 r., ponieważ przestają wtedy obowiązywać winiety dla ciężarówek.
– Terminy aż trzeszczą. Na kształt naszej oferty wpływ mają wszystkie ryzyka, w tym związane z harmonogramem – mówi nam szef projektu jednego z uczestników przetargu.
Według ekspertów walka o zlecenie rozegra się pomiędzy austriackim Kapschem i My Toll, czyli konsorcjum firm zebranych wokół Kulczyk Holding. Szanse mają także francuski Alcatel Lucent, Stalexport-Autostrady, hiszpańska Sice oraz NDI z niemieckim Siemensem.
Kontrakt trafi do firmy, która zdobędzie najwięcej punktów. Komisja będzie oceniać cenę i technologię wykonania systemu.