W Ameryce dramatycznie wzrasta liczba domów odbieranych właścicielom przez kredytodawców, czyli najczęściej banki. W drugim kwartale wierzyciele w USA przejęli 270 tys. domów. Do końca roku może to dotknąć miliona posiadłości.

W porównaniu z zeszłym rokiem liczba odebranych domów podskoczyła o 38 proc. i o 5 proc. wobec pierwszego kwartału. Co gorsze, ponad 1,65 mln domów zostało już objętych tzw. procedurę foreclosure, czyli przechodzenia obciążonej nieruchomości na własność wierzyciela, wliczając w to noty o niespłaconych długach, aukcje i przewłaszczenia obiektów na rzecz banków.

Nicolas Retsinas, dyrektor Centrum Studiów Mieszkaniowych Uniwersytetu Harwarda uważa, że procedury foreclosure jeszcze nie osiągnęły w Ameryce punktu szczytowego. Poziom bezrobocia sugeruje, że zjawisko przejmowania nieruchomości przez banki będzie zwiększać się jeszcze przez najbliższe sześć- dziewięć miesięcy – podkreśla Retsinas.

Wątłe zaufanie amerykańskich konsumentów i wysoka stopa bezrobocia na poziomie 9,5 proc. wyraźnie w USA hamują ożywienie na rynku mieszkaniowym w USA.

Kalifornijska firma badawcza RealtyTrac obliczyła, że dokumentację w sprawie foreclosure otrzymało w USA jedno gospodarstwo domowe na 78 innych domostw.

Najbardziej drastyczna sytuacja występuje w Nevadzie, gdzie procedurę wywłaszczania wszczęto w stosunku co do 17-tego gospodarstwa domowego. Na drugim miejscu jest Arizona, w której procedury zainicjowano w co 30-tym gospodarstwie domowym. Ale Floryda jest tuż, tuż, bo przewłaszczenia mogą dotknąć każdy dom na 32 inne czyste do tej pory, jak łza.