Polacy kupili w czerwcu ponad 28 tys. nowych aut, czyli o 5,2 proc. więcej niż przed rokiem. Odwrotnie niż reszta mieszkańców Unii Europejskiej, gdzie liczba nowych rejestracji samochodów spadła w czerwcu o 6,9 proc. do 1,34 mln pojazdów.

Obraz motoryzacyjnej Europy, jaki wyłania się z najnowszego raportu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów, ACEA, jest jednak mocno zróżnicowany w zależności od kraju, jak i marek pojazdów. Wyraźnym spadkiem wyróżniają się Niemcy, które są największym rynkiem motoryzacyjnym naszego kontynentu. W porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy rząd niemiecki oferował wyjątkowo szczodre bodźce finansowe na zakup nowych aut, ich dostawy siadły w czerwcu o jedną trzecią do 289 tys. pojazdów.

Tak znaczna wstrzemięźliwość niemieckich konsumentów przyczyniła się do 8,1-proc. spadku sprzedaży Volkswagena, największego producenta samochodów w Europie. Dość spore, bo 19-proc. skurczenie się włoskiego rynku z kolei istotnie zaważyło na wynikach Fiata. Jego sprzedaż w całej Europie spadła w czerwcu o 20 proc., podczas gdy Forda o 15 proc., a japońskiej Toyoty – o 12 proc.

Popyt na auta w Europie generalnie siadł, gdyż rządy w większości wycofały się z subsydiowania zakupu nowych samochodów. W zeszłym roku dopłaty stanowiły jeden z kluczowych instrumentów podtrzymywania na powierzchni przemysłu samochodowego w czasie kryzysu gospodarczego.

Ranjit A. Unnithan, analityk europejskiego rynku motoryzacyjnego w JPMorgan Chase & Co. w Londynie, w tym tygodniu obniżył jednak swoją prognozę spadku dla rynku w Europie Zachodniej z 9 proc. do 6 proc. Rynek “radzi sobie znacznie lepiej niż wynikałoby to z czynników fundamentalnych” – napisał on w nocie do inwestorów z 13 lipca.

“Dopłaty za złomowanie nie zniekształciły rynku nowych samochodów w takim stopniu, jak się obawialiśmy” – twierdzi Max Warburton, analityk Sanford C. Bernstein.