Następca tronu Abu Dhabi, zasiadający w radzie nadzorczej jednego z największych na świecie państwowych funduszy inwestycyjnych, oświadczył, że emirat rozważa inwestycję w brytyjski koncern naftowy BP po tym, jak firma straciła połowę swej wartości po katastrofalnym wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej.

„Wciąż o tym myślimy” – powiedział szejk Mohammed bin Zayed Al Nahyan pytany dzisiaj w Abu Dhaki na temat potencjalnego zakupu udziałów w brytyjskim koncernie – „Rozglądamy się po sektorze, a z BP współpracujemy od lat”.

Tony Hayward, szef BP powiedział w zeszłym tygodniu, że miał “bardzo dobre” spotkanie z następcą tronu emiratu. Zdaniem analityków brytyjski producent ropy będzie zabiegał o wsparcie inwestorów z Bliskiego Wschodu. W czerwcu Hayward podjął bowiem decyzję o wyasygnowaniu 20 mld dolarów na pokrycie kosztów odszkodowania dla ofiar katastrofy i sfinansowanie procesu oczyszczania wycieku. Środki te mają pochodzić z funduszy przeznaczonych wcześniej na dywidendy, dzięki zredukowaniu inwestycji i sprzedaży aktywów spółki.

„Wielu ludzi chciałoby teraz wejść do BP” – ocenia Christine Tiscareno, analityk Standard & Poor’s w Londynie – „Hayward przekonał zainteresowanych, że wszystko jest obecnie pod kontrolą. Jeśli Abu Dhabi zwiększy swoje udziały, to zadeklaruje, iż widzi przyszłość dla BP. Nie jest to firma umierająca”.

Od początku lipca notowania akcji BP wzrosły o 27 proc. Także we wtorek zyskiwały o prawie 5,2 proc. dochodząc do poziomu 417,30 pensów za jeden papier. Ale po katastrofie szybu, w której 20 kwietnia zginęło 11 robotników a wybuch zapoczątkował największą katastrofę ekologiczną w USA, akcje BP straciły 37 proc.

BP wydobywa ropę także w emiracie, gdzie znajduje się ok. 7 proc. światowych zasobów strategicznego surowca. Jego partnerem jest Abu Dhabi National Oil Co, spółka kontrolowana przez rząd szejkanatu.