Blisko 2/3 banków nie spełnia wymogów dyrektywy MiFID i niedostatecznie informuje swoich klientów o ryzykach związanych z inwestowaniem w sprzedawane przez nie instrumenty finansowe - wynika z opublikowanych w czwartek badań Deloitte.

Banki do połowy czerwca br. miały czas na dostosowanie się do wymogów MiFID - dyrektywy w sprawie rynków instrumentów finansowych. 17 czerwca weszły w życie przepisy wykonawcze do tej regulacji. Nakładają one - głównie na banki - szereg nowych obowiązków informacyjnych wobec klientów, którzy chcą zainwestować w oferowane przez nie produkty. Przepisy te mają na celu przede wszystkim zapewnienie większej ochrony klientom instytucji finansowych.

Z badania Deloitte wynika, że w rozmowie z doradcą bankowym klient nie może liczyć na informacje na temat ryzyk związanych z danym produktem bądź usługą. W 80 proc. przypadków doradca rekomendował instrumenty finansowe bez wcześniejszego stworzenia profilu klienta, co nakazuje MiFID. W 76 proc. oddziałów banków doradca prezentował klientowi swoje własne opinie na temat instrumentów finansowych. Natomiast w 44 proc. przypadków rozmowy z klientami można było zakwalifikować jako bezumowne świadczenie usługi doradztwa.

W 90 proc. przypadków doradcy bankowi informowali klientów, że dane o instrumentach mają charakter historyczny i nie dają pewności, że w przyszłości będą one podobne. Ankieterzy z Deloitte zwrócili jednak uwagę, że miały miejsce pojedyncze przypadki, i to w bankach z czołówki polskiego rynku, iż doradcy gwarantowali klientom zyski.

"Problem niedostosowania do MiFID jest poważny"

Zdaniem starszego menedżera w dziale zarządzania ryzykiem w Deloitte Pawła Dziekońskiego, problem niedostosowania do MiFID jest poważny i trzeba go jak najszybciej rozwiązać.

"Jest lepiej niż było (w porównaniu do poprzedniego badania przeprowadzonego w ub.r., kiedy banki przygotowywały się do wdrożenia dyrektywy), ale nie jest to poziom zadowalający" - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami. Zwrócił uwagę, że doradcy mają problem z myleniem opinii z faktami czy prezentowaniem własnych opinii jako kluczowych elementów, na podstawie których podejmowana ma być decyzja.



Według Dziekońskiego, problemy wiążą się też z przeprowadzaniem tzw. testów adekwatności, które pozwalają ocenić, czy oferowany produkt jest odpowiedni dla klienta. Badania wykazały, że w wielu przypadkach testy takie są przeprowadzane na końcu rozmowy z potencjalnym klientem. Jeżeli test pokaże, że produkt ten nie jest adresowany do niego, doradca proponuje podpisanie oświadczenia, że klient wie o potencjalnym ryzyku i bierze je na siebie.

"Mimo że działanie takie nie jest niezgodne z dyrektywą, może powodować wypaczenia (klient może kupić produkt, który - zgodnie z testem - nie jest dla niego odpowiedni - PAP)" - uważa Dziekoński.

"Dbałość o klienta musi być większa (...). Mieliśmy bardzo dużo czasu na dostosowanie się do dyrektywy; i tak mamy ponad dwa lata opóźnienia w porównaniu z innymi krajami UE" - dodał menedżer.

Wskazał, że za złamanie wymogów dyrektywy bankom grozi nie tylko utrata reputacji czy licencji, pozwy sądowe, ale także kary do 500 tys. zł.

Dyrektor w Związku Banku Polskich: banki poprawnie wdrożyły przepisy

Dyrektor w Związku Banku Polskich Norbert Jeziolowicz powiedział, że jest zdziwiony wynikami badania. "Moim zdaniem banki poprawnie wdrożyły przepisy dyrektywy. Nie narażałyby się na ryzyko kar związanych z niedostosowaniem do jej wymogów" - powiedział. Wskazał, że w bankach zostały utworzone specjalne zespoły odpowiedzialne za przygotowanie i wdrożenie procedur wymaganych przez MiFID. "W przygotowania włożono dużo pracy i dużo zostało zrobione. Wszystkie banki mają nowe procedury postępowania z klientami" - powiedział. Zastrzegł jednak, że przepisy są nowe i obszerne, w związku z tym, podobnie jak w przypadku każdej innej regulacji, muszą się "dotrzeć".

Jeziolowicz dodał, że podejście poszczególnych banków do dyrektywy MiFID jest zróżnicowane, choć zawsze zgodne z jej regulacjami. Na przykład nie ma standardowego testu adekwatności. Zaznaczył ponadto, że dyrektywa nie wymaga, by wynik takiej ankiety był wiążący dla banku.

Analizie Deloitte poddano 25 banków oferujących klientom indywidualnym instrumenty finansowe oraz usługi inwestycyjne, wykorzystując m.in. metodę tzw. tajemniczego klienta. Zbadano także bankowe call-centers oraz witryny internetowe.