W tym miesiącu zaczną rosnąć ceny sprzętu AGD i RTV. Jesienią mogą poszybować w górę nawet o 20 proc. To efekt mocnego dolara. Producenci lodówek, pralek czy elektroniki kupują komponenty do ich produkcji za amerykańską walutę
Drogi dolar wywinduje ceny AGD i RTV jeszcze w lipcu, Podwyżki mogą być spore, bo od maja amerykańska waluta poszła w górę aż o 14 proc.
– Podwyżki sięgną od 5 do nawet 20 proc. – mówi Wioletta Batóg z Media Saturn Holding Polska.

Droższe komponenty

Na tym nie koniec. Ponieważ rynki finansowe są wyjątkowo niestabilne, amerykańska waluta ciągle idzie w górę. Największe skoki cen dotkną urządzeń, do których produkcji wykorzystuje się stal, za którą producenci rozliczają się w dolarach. Więcej będzie też kosztował sprzęt nafaszerowany elektroniką. Produkowany jest na Dalekim Wschodzie, a tam obowiązującą walutą jest dolar.
Udział stali i elektroniki w cenach AGD to ponad 40 proc. To one w dużym stopniu decydują o ostatecznej cenie pralek, lodówek czy telewizorów.
– Nie można zapominać też o małym AGD, które w zdecydowanej większości jest produkowane w Azji. W jego przypadku wzrosty cen mogą być największe – mówi Wojciech Konecki, dyrektor generalny CECED Polska, organizacji reprezentującej interesy pracodawców sprzętu AGD.
Podwyżki obejmą praktycznie wszystkie urządzenia elektroniczne – albo produkowane w Azji, albo te, do których komponenty są sprowadzane z tego kontynentu. – Zdrożeją więc komputery, laptopy, sprzęt foto i RTV – twierdzi Wioletta Batóg.
Fala podwyżek osiągnie prawdopodobnie kulminację na jesieni.
– Wtedy tradycyjnie rozpoczyna sie koniunktura na kupno pralek i zmywarek – mówi Wojciech Konecki.

Tańsze, bo z Polski

O tym, że podwyżki cen są nieuniknione, mówią też sami producenci.
– Jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji w tej sprawie. Na razie bacznie obserwujemy sytuację na rynku. Będziemy jednak zmuszeni wprowadzić podwyżki, gdy wysoki kurs dolara się utrzyma. Nie możemy przecież produkować sprzętu, na którym będziemy ponosić stratę – wyjaśnia Janusz Płocica, prezes zarządu w Zelmerze.
Dodaje, że podwyżki mogą dotknąć przede wszystkim produkowane przez nich pralki czy lodówki. W przypadku Zelmera drobny sprzęt AGD raczej nie powinien podrożeć, ponieważ Zelmer wytwarza go w fabrykach w Polsce.

Zgodnie z oczekiwaniami

Wielu wytwórców przewidywało wzrost cen już na początku roku. I nie uzależniało ich wcale od tego, czy dolar zdrożeje czy nie. Podwyżki miały nastąpić wraz z początkiem lata, kiedy gwałtownie rośnie popyt na urządzenia chłodnicze. Wraz z upalnymi wakacjami w górę miały pójść ceny lodówek i wentylatorów. To dzięki nim powinno przyjść odbicie na rynku.
Prognozy się sprawdziły, do tego stracił na wartości złoty, a w górę poszedł dolar.
Według producentów podwyżki cen są konieczne, gdyż sprzedawany w Polsce sprzęt jest najtańszy w Europie. A do tego rośnie skala recyklingu – i to aż o 50 proc. w skali roku.
– Większa zbiórka i odzysk oznaczają dla producentów wyższe koszty – podkreśla Wojciech Konecki.

Polowanie na okazje

Są jednak na naszym rynku tacy producenci, którzy deklarują zachowanie dotychczasowych cen. Jest ich jednak niewielu. Jeden z nich to Panasonic, który podkreśla, że rozlicza się ze swoimi dostawcami w euro lub jenach. Obie waluty tracą na wartości.
Nowy cennik na wakacje przygotował też Bosch. Jak wyjaśnia Andrzej Maślak z Bosch Siemens BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego, nie zmieniły się w nim ceny. Został jedynie uzupełniony o nowe produkty.
– Kupujemy komponenty w strefie euro, stąd wzrost kursu dolara nie wpływa na naszą działalność – podkreśla Andrzej Maślak.