Polska będzie się wzorować na Stanach Zjednoczonych przy opracowaniu prawa regulującego wydobycie gazu łupkowego.
Podczas dorocznego spotkania polsko-amerykańskiej komisji gospodarczej dziś w Waszyngtonie wiceminister gospodarki Marcin Korolec wystąpi do Amerykanów o pomoc w tej sprawie – ustalił „DGP”.
Szef MSZ Radosław Sikorski już wysłał do amerykańskiego Departamentu Stanu list z prośbą o akces do Shale Gas Global Initiative. To stowarzyszenie promujące wydobycie gazu łupkowego, w którym kluczową rolę odgrywają Amerykanie. – W Unii uregulowania w tej sprawie jeszcze nie istnieją. To nowa technologia, którą Amerykanie opanowali w największym stopniu. Właśnie dlatego chcemy stamtąd czerpać wzorce prawne – powiedział nam Korolec.
Jesienią do USA ma pojechać polska delegacja. Urzędnicy zapoznają się tam z zasadami ochrony środowiska, praw własności, wysokości odpłat za użytkowanie pól, regułami wspólnego wykorzystania infrastruktury przesyłowej przez różne firmy wydobywcze i innymi warunkami wydobycia gazu łupkowego.
Czołowe amerykańskie koncerny energetyczne jak ExxonMobil i Marathon Oil uzyskały już koncesje na eksploracje złóż w Polsce. Obejmują one pas biegnący od Pomorza Zachodniego po Bieszczady. Amerykanie chcą przeprowadzić tam wiele tysięcy próbnych wierceń, aby określić, gdzie znajdują się największe złoża. Zdaniem Amerykanów warunki w Polsce są porównywalne z tymi, jakie występują w największych złożach w USA.
Źródła w Ministerstwie Gospodarki przyznają jednak, że dopiero za 2 – 3 lata Amerykanie ostatecznie podejmą decyzję, czy zaangażować miliony dolarów w Polsce. – Przyjęcie rozwiązań prawnych podobnych do tych, jakie obowiązują w USA, powinno ich zachęcić – przyznaje nasz rozmówca z resortu. Ale dodaje: przepisy o ochronie środowiska są w USA mniej restrykcyjne niż w UE.
Korolec zwraca jednak uwagę na inne czynniki, które powinny przyciągnąć amerykańskie koncerny. – One wiedzą, że Polska chciałaby ograniczyć zależność od importu gazu z Rosji, ale jednocześnie będzie stale potrzebowała coraz więcej surowca i jego ceny pozostaną wysokie. A dodatkowo Waszyngton zdaje sobie sprawę, że nasz kraj należy do jednego z najprzychylniej nastawionych do USA – tłumaczy wiceminister gospodarki.