Skarb Państwa chce sprzedać do 52 proc. akcji drugiego co do wielkości producenta energii elektrycznej w Polsce. Do inwestorów indywidualnych może trafić od ok. 20 do 25 proc. z 7,38 mld wszystkich oferowanych papierów spółki
Oferta Tauronu na dobre ruszy za tydzień. Od środy 9 czerwca domy maklerskie zaczną przyjmować zapisy na akcje spółki od inwestorów indywidualnych. Tak jak przy sprzedaży akcji PZU Skarb Państwa wprowadził limity – każdy inwestor indywidualny może złożyć jeden zapis na co najmniej 1350 i nie więcej niż 13 500 akcji Tauronu. Jednak tym razem MSP postanowiło skomplikować życie kupującym. Wszystkie zapisy muszą stanowić wielokrotność liczby 9.
Taki wymóg związany jest z procesem scalania akcji, który spółka przeprowadzi w trakcie oferty – pomiędzy zapisami a debiutem giełdowym spółki. W rezultacie 9 akcji Tauronu o wartości nominalnej 1 zł każda po scaleniu zmieni się w jeden walor o wartości nominalnej 9 zł. W rezultacie liczba akcji spółki na rachunkach inwestycyjnych w dniu debiutu będzie mniejsza niż w czasie zapisów, ale ich wartość się nie zmieni.
To dodatkowe zamieszanie może odstraszyć część inwestorów indywidualnych, zwłaszcza najsłabiej znających rynek kapitałowy. Analitycy jednak bagatelizują problem.
– W trakcie oferty PZU większość inwestorów indywidualnych składała zapisy na maksymalną dostępną liczbę akcji. W przypadku Tauronu będzie zapewnie podobnie. A przy zapisach na 13,5 tys. papierów nie będzie problemu scalania akcji – mówi Paweł Puchalski z DM BZ WBK.
Jednak w przypadku Tauronu zlecenia inne niż opiewające na wielokrotność 9 walorów będą uznawane za nieważne. Takiego warunku przy PZU nie było.
Najważniejsza dla powodzenia oferty będzie jednak cena, której za akcje Tauronu zażąda Skarb Państwa. Zarządzający mówią, że za akcje PZU byli skłonni zapłacić więcej, niż ostatecznie chciało MSP. W przypadku Tauronu na ustępstwa ze strony inwestorów instytucjonalnych ministerstwo nie może już liczyć.
Rozmówcy „DGP” z domów maklerskich i TFI mówią, że wcale nie muszą kupować akcji Tauronu. Firma będzie miała kapitalizację znacznie mniejszą niż PZU, a przez to mniejsze znaczenie w indeksach. Poza tym na giełdzie notowane są trzy inne duże spółki energetyczne: CEZ, PGE i Enea.
Na dodatek Tauron jest oceniany gorzej niż PGE. Analitycy wskazują np., że PGE ma nowsze moce wytwórcze niż Tauron. Analityk z jednego z największych krajowych domów maklerskich wskazuje, że PGE w ciągu najbliższych 10 lat będzie musiała wyłączyć starzejące się instalacje o mocy wytwarzania 1,7 gigawata energii elektrycznej. To około 12 – 13 proc. jej obecnych mocy.
– Tauron także w tym czasie będzie musiał wyłączyć instalacje o mocy 1,7 gigawata, ale w tej firmie to niemal 1/3 mocy wszystkich obecnych mocy produkcyjnych. Spółka będzie musiała budować je niejako na nowo. To oznacza ogromne wydatki na inwestycje – mówi rozmówca „DGP”.
Z opinii zarządzających i analityków wynika, że instytucje nie zgodzą się na cenę w ofercie na poziomie 1 zł czy wyższą. Przy cenie akcji równej złotówce (a taka jest obecna wartość nominalna papierów koncernu) wskaźnik cena/zysk (C/Z – pokazuje, ile jednostek pieniężnych trzeba zapłacić za jednostkę zysku generowanego przez spółkę) dla Tauronu wyniósłby 19,5. Tymczasem akcje PGE czy Enei mają ten wskaźnik na poziomie – odpowiednio – ok. 10 i 15.
– Oczekujemy ceny sprzedaży gdzieś na poziomie 70 groszy przed scaleniem akcji. Przy tym poziomie spółka jest dość atrakcyjna i wyceniana z pewnym dyskontem w porównaniu z PGE, bazując na wskaźniku EV/EBITDA – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Wskaźnik EV/EBITDA odzwierciedla wartość, jaką inwestorzy i wierzyciele spółki gotowi są zapłacić za jednostkę zysku operacyjnego spółki powiększonego o amortyzację. Szacunki szefa Quercus TFI to jedna z niższych wycen pojawiających się wśród inwestorów. Część zarządzających deklaruje, że może rozważyć kupno akcji po 80 do 85 groszy za sztukę.