Euro straciło prawie 1,6 proc. dochodząc do kursu 1,2111 dolara, co było najsłabszym odczytem od 14 kwietnia 2006 roku. Później wspólna europejska waluta nieco poprawiła swoje notowania, do 1,2187 dolara, w porównaniu z wtorkowym kursem 1,2306 dolara. Euro potaniało także o 1,3 proc. w stosunku do japońskiego jena, obniżając się do 110,84 jenów.
Z dzisiejszego raportu unijnej agendy statystycznej, Eurostatu, wynika, że stopa bezrobocia w 16 krajach strefy euro wzrosła w kwietniu do 10,1 proc., czyli do najwyższego poziomu od czerwca 1998 roku.„Mamy do czynienia z całą serią negatywnych wydarzeń dla euro” – mówi Sebastian Galy, strateg walutowy we francuskim banku BNP Paribas w Nowym Jorku – „Nie sądzą, że euro się wkrótce odbije”.
Do spotęgowania negatywnych nastrojów przyczyniły się także wczorajsze oceny Europejskiego Banku Centralnego, którego zdaniem banki regionu będą musiały spisać w tym roku na straty nawet więcej pożyczek niż w roku 2009, a ich możliwości emitowania obligacji zostaną mocno ograniczone, gdyż to rządy szukają na rynkach środków dla sfinansowania swoich deficytów. Gareth Fielding, główny strateg inwestycyjny z Quantum Global Wealth Management w Zug.
Szwajcaria, nie ma złudzeń. Czeka aż euro osiągnie “długoterminową sprawiedliwą wartość”. Jego zdaniem jest to poziom 1,20 dolara.