W tym roku sprzedaż piwa może spaść nawet bardziej niż przed rokiem – obawiają się producenci. Walka browarów o klientów i utrzymanie udziałów w rynku będzie dużo ostrzejsza niż w latach poprzednich.
Producenci walczą o klientów już od początku roku. Na razie głównie na froncie reklamowym. W pierwszych czterech miesiącach tego roku browary wydały na promocję swoich marek w mediach aż 80,5 mln zł. Najbardziej agresywną strategię przyjęła Grupa Żywiec, która zwiększyła w tym okresie swój budżet promocyjny aż o 155 proc. w stosunku do tego samego okresu ubiegłego roku. Na promocję niemal we wszystkich mediach wydała aż 35 mln zł – wynika z przygotowanego dla „DGP” raportu firmy Expert Monitor. Pozostali – Kompania Piwowarska i Carlsberg – utrzymali wydatki na ubiegłorocznym poziomie.
Sebastian Tołwiński, rzecznik Grupy Żywiec, tak dużą różnicę w wydatkach tłumaczy niewielką aktywnością większości marek Grupy Żywiec przed rokiem. Teraz sytuacja się mocno zmieniła. Spółka ruszyła z kampanią swojej czołowej marki – Żywca – promując ją w telewizjach, na billboardach i w prasie. Producent podkreśla, że mocno wspiera też Warkę.
– Przy spadającym rynku staramy się nie wykonywać gwałtownych ruchów i raczej skupiamy się na długofalowym wzmacnianiu naszych brandów. W tym celu wykorzystujemy najbardziej skuteczne kanały dotarcia do klienta – dodaje Sebastian Tołwiński.
Paweł Kwiatkowski, rzecznik Kompanii Piwowarskiej, producenta m.in. Lecha i Tyskiego, potwierdza, że ten rok będzie dla branży prawdziwym wyzwaniem. Szczególnie że jak na razie wszystko sprzyja zahamowaniu sprzedaży.
– Długa mroźna zima nie sprzyjała piciu piwa, katastrofa smoleńska również odebrała nastrój i chęci do kupowania tego trunku, wreszcie chłodny maj powoduje, że ludzie nie mają ochoty grillować, co też przekłada się na słabą sprzedaż – wymienia.
Do tego doszła powódź, która jeszcze bardziej obniży wpływy producentów piwa.



Wszystkie te czynniki mogą spowodować, że w tym roku sprzedaż spadnie jeszcze bardziej niż w roku ubiegłym, kiedy obniżyła się o 10 proc.
Jednak Kompania, podobnie jak Carlsberg, nie rozpoczęła reklamowej kontrofensywy. Paweł Kwiatkowski tłumaczy to brakiem takiej konieczności.
– Nasze udziały w rynku wyniosły w ubiegłym roku 42 proc. i stale rosną. Dlatego nie mamy potrzeby wymyślania innowacyjnych działań mających na celu wsparcie sprzedaży – tłumaczy.
Ale nie oznacza to, że o markach należących do KP będzie cicho. Wręcz przeciwnie. Najważniejszy okres walki o klientów – lato – dopiero przed browarami. Kompania Piwowarska już się do niego przygotowuje.
– Stawiamy na ogólnopolskie marki, które zwiększają skalę naszego działania, czyli Tyskie, Redd’s oraz Lech. Promocja Lecha polegać będzie na organizowaniu w miastach w środku lata prawdziwie zimowych imprez. Piwo będzie sprzedawane z oszronionych ciężarówek – wymienia Paweł Kwiatkowski.
Z kolei Carlsberg stawia na międzynarodowe wydarzenia – producent został właśnie sponsorem Euro 2012.