Największa wyszukiwarka świata liczy, że przeniesienie filmów z internetu na ekran telewizora pozwoli zwiększyć zyski z reklam.
Dopiero w przyszłym roku Google TV, pozwalający na oglądanie wideo w sieci na ekranie telewizora, dostępny będzie poza USA, w tym także w Polsce – powiedział w piątek „DGP” Rishi Chandra, szef produktu Google TV.
Google TV to nazwa oprogramowania (opartego na Androidzie i Chromie), które pozwala na oglądanie tradycyjnej telewizji oraz korzystanie z zawartości internetu, zwłaszcza z jego zasobów wideo. Wszystko bez ruszania się z kanapy. Google zaprezentował je pod koniec ubiegłego tygodnia.
Google ma w tym projekcie potężnych sojuszników: Sony, Intela, Dish Networka (operator telewizji, który wprowadzi dekodery Google TV), a także Logitecha, wypożyczalnię filmów Best Buy oraz Adobe.
Analitycy widzą w tym początek wielkiej wojny wypowiedzianej przez Google’a Microsoftowi oraz Apple, który ma własny Apple TV. Front może być szerszy. Nie wiadomo bowiem na razie, czy do walki z Google TV nie staną płatne telewizje kablowe i satelitarne oraz nadawcy telewizyjni.
Analitycy spekulują, że mogą postrzegać Google TV jako zagrożenie dla ich biznesu – klient posiadający Google TV będzie mógł obejrzeć najnowszy serial HBO, ale równie dobrze przeskoczyć na YouTube. Analitycy przypominają, że Google chce przenieść zawartość internetu do telewizora, który wciąż przyciąga większą uwagę ludzi niż komputery, a także – większe budżety reklamowe. Google dotychczas nie miał dostępu do tego rynku. Teraz może poszerzyć źródło przychodów.
– Nie ma lepszego sposobu, by dotrzeć do jak największej liczby widzów niż telewizja – podkreślał w rozmowie z „DGP” Rishi Chandra.
Przyznał też, że spółka nie będzie zarabiać na sprzedaży dekoderów ze swoim oprogramowaniem, tylko na reklamach.