Już nie Mikołajki, ale Morąg ma być najbardziej znaną miejscowością na Mazurach.
Taką przynajmniej nadzieję ma burmistrz 15-tysięcznego miasta Tadeusz Sobierajski. Wszystko za sprawą 120 amerykańskich żołnierzy, którzy od tego weekendu stacjonują tam z baterią obrony przeciwlotniczej Patriot.
Pierwsza od wycofania się 17 lat temu Armii Radzieckiej jednostka obcych wojsk w Polsce od dziś ma być już w stanie gotowości bojowej. – Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik – mówi szef MON Bogdan Klich. Bateria przyjechała z Niemiec w sobotę koleją. Większość żołnierzy US Army natomiast samolotem do Gdańska i stamtąd autokarami do Morąga. – Przekazaliśmy im koszary, gdzie kiedyś stacjonowała 16. brygada zmechanizowana, a dziś pozostało zaledwie 200 żołnierzy – mówi kpt. Dariusz Osowski. Amerykanie zamieszkają w zbudowanych w latach 30. przez Niemców budynkach.
I co prawda samej baterii Patriot nikt nieuprawniony nie zobaczy, ale miejscowe władze zacierają ręce, że teraz na pewno turyści będą chcieli obejrzeć miasto, które wybrali Amerykanie. – Staliśmy się sławni nie tylko w skali Polski, ale też całej Europy – zaciera ręce burmistrz Morąga. Do 2012 r. Amerykanie będą pojawiali się w Morągu co kwartał na 30 dni. Potem pozostaną w Polsce na stałe. Czy w Morągu? Władze chcą ich zatrzymać za wszelką cenę. Aby umilić im pobyt, wystąpiły też do MON z prośbą o dofinansowanie budowy krytej pływalni. Miałaby służyć zarówno Amerykanom, jak i miejscowej ludności.
Na razie żołnierze będą się musieli zadowolić kąpielą w pobliskim jeziorze Narie. W miasteczku jest też kino. Dyrektor domu kultury chce wprowadzić w nim seanse w oryginalnej wersji. Ale na razie najpopularniejszym miejscem spotkań Amerykanów jest pub Red. – Można się tam napić taniego polskiego piwa, jest też bilard – mówi burmistrz Sobierajski.
To chyba jedyny punkt gastronomiczny, który może liczyć na profity z tytułu stacjonowania wojsk. Poza pieczywem, owocami i warzywami Amerykanie całą żywność sprowadzają bowiem z Niemiec. Mają też własnego kucharza i stołówkę. Co z innymi przyjemnościami? Burmistrz zapewnia, że do tej pory nie słyszał, aby w Morągu uruchamiano agencję towarzyską. Ale dodaje, że być może się pojawi – jeśli nie w samym mieście, to w pobliskiej Ostródzie lub Elblągu.
W Morągu nie ma wrogów inicjatywy stacjonowania obcych wojsk. Gdy lewicowa PPS zorganizowała manifestację przeciwko przyjazdowi Amerykanów, nie przyszedł nikt z miejscowych. – U nas zawsze stacjonowały wojska, ludzie się przyzwyczaili – tłumaczy burmistrz. W mieście znajdował się zamek krzyżacki, w 1807 r. stacjonowali tu krótko Francuzi. Potem przez dziesiątki lat były tu koszary wojsk pruskich. Burmistrz przyznaje, że jego zastępca i kilkunastu urzędników podjęło naukę angielskiego. Liczą, że jego znajomość się przyda.