Ministrowie finansów UE zastanawiają się w niedzielę w Brukseli, jaki kształt ma mieć stały mechanizm ratowania krajów strefy euro znajdujących się w potrzebie. Deklarują determinację w obronie wspólnej waluty, ale na razie nie osiągnęli porozumienia.

W 11 lat po powstaniu Unii Walutowej, która była najbardziej ambitnym i namacalnym przykładem konstrukcji europejskiej, kraje strefy euro stoją przed wyzwaniem, by ją uratować, rewidując rządzące nią zasady w kontekście kryzysu gospodarczego, oszczędności i reform.

Źródła dyplomatyczne podały, że po dwóch godzinach rozmów ministrowie przerwali dyskusję, by mógł się spotkać złożony z ekspertów unijny Komitet ds. Gospodarczych i Finansowych; ministrowie mają powrócić do rozmów najwcześniej po godzinie.

Pilne spotkanie ministrów finansów "27" zwołano, by zatwierdzili oni Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, co ma zapobiec rozprzestrzenieniu greckiego kryzysu na kolejne kraje, jak Hiszpania, Portugalia czy Irlandia. Powołanie mechanizmu zapowiedzieli w nocy z piątku na sobotę szefowie państw i rządów strefy euro na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli.

"Dobrze przemyślany i skonstruowany fundusz będzie elementem obrony, którą będziemy musieli budować przeciwko temu kryzysowi. Ale musimy zobaczyć, jaki będzie duży, z jakich elementów będzie złożony, jakie dodatkowe elementy będziemy mieli w całym pakiecie, szczególnie ze strony Europejskiego Banku Centralnego, który będzie odgrywał kluczową rolę" - powiedział przed spotkaniem polski minister finansów Jacek Rostowski.

Według źródeł dyplomatycznych, jeden z dyskutowanych pomysłów polega na tym, by KE dzięki gwarancjom 27 państw członkowskich pożyczała pieniądze na rynku i przekazywała krajowi w potrzebie. Wysokość powołanego w tym celu funduszu, do uruchomienia natychmiast, miałaby wynieść 60 mld euro. Podobny instrument, w wysokości 50 mld euro, istnieje dla krajów spoza strefy euro i został wykorzystany w kryzysie dla Węgier, Rumunii i Łotwy (w połączeniu ze wsparciem Międzynarodowego Funduszu Walutowego).

Rozpatrywany jest też mechanizm gwarantowania przez partnerów w strefie euro pożyczek zaciąganych na rynku przez potrzebujące kraje. Pozwoliłoby to na niższe oprocentowanie niż to, które np. narzuca rynek uginającej się pod długami Grecji (ponad 11 proc. za obligacje 10-letnie).



Mechanizm wzajemnej pomocy w strefie euro będzie zasadniczą zmianą w konstrukcji wspólnej waluty, gdzie zasadą przyjętą w 1999 r. pod naciskiem Niemiec było dotąd, że każdy kraj jest sam odpowiedzialnych za swój budżet i za swoje długi.

Zdaniem źrodeł dyplomatycznych, nie jest natomiast spodziewana deklaracja udziału w mechanizmie Europejskiego Banku Centralnego, który pilnie strzeże swojej niezależności. Jego szefa, Jean-Claude'a Tricheta, nie ma na spotkaniu.

Podjęcie decyzji w niedzielę ma dać możliwość ustanowienia mechanizmu jeszcze przed otwarciem rynków finansowych w poniedziałek - by uspokoić inwestorów oraz zapobiec kolejnym atakom spekulacyjnym na kraje strefy euro, spadkowi na giełdach i dalszemu osłabieniu euro. Jest ono rezultatem obaw o wypłacalność krajów strefy euro, które mają ogromne zadłużenie i deficyty finansów publicznych.

"Musimy dzisiaj osiągnąć postęp, nie możemy sobie pozwolić na rozczarowanie rynków" - powiedział szwedzki minister finansów Anders Borg.

Podobnie jak inni uczestnicy spotkania, minister Rostowski podkreślił, że "sytuacja jest bardzo poważna". "Dlatego konieczna jest spójność także na poziomie europejskim, ale także na poziomie naszym, krajowym. Na pewno mamy do czynienia z poważnymi zagrożeniami w gospodarce światowej wynikającymi z kryzysu greckiego" - powiedział.

"Obronimy euro" - zadeklarowała hiszpańska minister finansów Elena Salgado w imieniu prezydencji UE. "Uważamy, że musimy zapewnić więcej stabilności naszej walucie i zrobimy wszystko, by osiągnąć ten cel" - dodała.

Spotkanie zostało zakłócone koniecznością hospitalizacji jednego z najważniejszych jego uczestników - niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaublego. Został on odwieziony do szpitala w Brukseli na skutek złej reakcji na podane leki - podały jego służby prasowe. Przewodnictwo niemieckiej delegacji ma przejąć szef resortu spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere.