Główny ekonomista BRE Banku Ryszard Petru spodziewa się w tym roku wzrostu polskiego PKB powyżej 3 proc., a deficytu finansów publicznych poniżej 7 proc. PKB. Niestety w Europie stagnacja potrwa kilka lat - ocenił.

Wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie w br. 2,7 proc. PKB i obok Słowacji będzie największy w UE - podała Komisja Europejska w opublikowanych w środę prognozach gospodarczych. Jednocześnie deficyt budżetowy ma wzrosnąć do 7,3 proc. PKB. To nieco wyższy poziom prognozowanego deficytu niż w przypadku całej UE, gdzie KE zakłada 7,2 proc. PKB. Na 2011 r. Komisja prognozuje deficyt w Polsce w wysokości 7 proc. PKB, a wzrost PKB na 3,3 proc.

"Wydaje się, że są to prognozy sensowne, choć lekko konserwatywne. Spodziewam się dynamiki wzrostu PKB powyżej 3 procent w tym roku" - powiedział w środę PAP Petru. Dodał, że Komisja nie doszacowuje popytu wewnętrznego polskiej gospodarki, czyli konsumpcji i inwestycji. "Sądzę, że inwestycje wzrosną ok. 5 procent, a konsumpcja ok. 2 proc." - ocenił.

W przyszłym roku natomiast PKB - zdaniem Petru - wzrośnie o 4 procent. "To trochę więcej niż prognozuje Komisja i w związku z tym sądzę, że deficyt (finansów publicznych - PAP) będzie o pół pkt procentowego niższy niż prognozuje KE" - powiedział.

Ekspert uważa, że deficyt finansów publicznych w 2010 i 2011 roku będzie niższy od prognozowanego przez KE dzięki wyższym wpływom podatkowym wynikającym z ożywienia gospodarczego. Petru spodziewa się, że w tym roku uplasuje się on w przedziale między 6,5 a 7 procent PKB. "W przyszłym roku, w zależności od decyzji rządowych, deficyt ma szansę wynieść powyżej 6 proc., do 6,5 proc." - dodał.

"Niestety w Europie mamy stagnację na parę lat"

"Żeby tak się stało, rząd powinien zrealizować program konsolidacji finansów publicznych - m.in. zwiększać wiek emerytalny, wprowadzić reformę emerytur mundurowych, rozpocząć reformę KRUS-u" - podkreślił Petru.

Odnosząc się do perspektyw gospodarki unijnej ekonomista zaznaczył, że na rynkach finansowych w Europie panuje duża niepewność. "Euro się osłabia, co oznacza dużą konkurencyjność strefy euro. Jeżeli kryzys się nie rozleje i nie będzie paniki dotyczącej sytuacji Portugalii i Hiszpanii, to może mieć miejsce większe ożywienie przez bardziej konkurencyjny eksport" - zauważył.

Przestrzegł jednak, że mogą wzrosnąć wydatki, także unijne na pomoc krajom w kłopotach, a to może oznaczać wzrost podatków. "Niestety w Europie mamy stagnację na parę lat" - podsumował.

KE prognozuje na lata 2010-11 stopniowe ożywienie gospodarcze w niemal całej UE. Unijny PKB ma wzrosnąć o 1 proc. w br. i 1,7 proc. w 2011 r. W strefie euro wzrost ma wynieść odpowiednio 0,9 i 1,5 proc. PKB.