Grecja odmówiła przeprowadzenia redukcji płac, czego domagają się od niej Komisja Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny - poinformował w środę grecki minister pracy i ubezpieczeń społecznych Andreas Lowerdos.

Minister złożył to oświadczenie przy okazji spotkania z przewodniczącym greckiej federacji przedsiębiorców (SEV).

Istota dyskusji z MFW i instytucjami unijnymi dotyczy polityki płacowej, zniesienia wypłat 13. i 14. pensji - wskazał w komunikacie Lowerdos.

Pierwszy pakiet środków oszczędnościowych przyjęty w marcu przez grecki rząd objął zredukowanie kilku bonusów, w tym likwidację premii, tzw. czternastki, w sektorze publicznym.

Związki zawodowe są przeciwne dalszej redukcji wynagrodzeń.

Lowerdos oskarżył w środę greckie związki zawodowe, organizujące wciąż strajki, o sabotowanie starań kraju o wyjście z kryzysu.

Od ogłoszenia w piątek przez rząd decyzji o ubieganiu się o pomoc od UE i MFW, w Grecji miały miejsce liczne strajki i manifestacje. W środę związek zawodowy techników radiowych ze stacji prywatnych i publicznych przeprowadza 48-godzinny strajk, który pozbawił Greków audycji radiowych.

We wtorek manifestacja greckiej partii komunistycznej zablokowała w porcie w Pireusie tysiące turystów. Wieczorem ponad tysiąc osób manifestowało w centrum; wcześniej w stolicy przez sześć godzin nie jeździły autobusy, tramwaje i metro, a setki pracowników pomaszerowały przed budynek parlamentu, skandując: "Precz z rękoma od naszych płac".

Związek zawodowy ADEDY i Generalna Konfederacja Greckich Pracowników (GSEE), które razem reprezentują około 2,5 mln ludzi, zapowiadają na 5 maja strajk powszechny, trzeci w tym roku w proteście przeciwko rządowym planom zmniejszenia deficytu. Twierdzą, że rozwiązania planowane przez rząd uderzają jedynie w niezamożnych.

Nie będąc już w stanie finansować swojego zadłużenia na rynkach, Grecja poprosiła UE i MFW o wsparcie finansowe. Ateny podkreślają, że pomoc powinny uzyskać nie później niż 19 maja, gdy staną się wymagalne obligacje, których wykup będzie kosztował 9 mld euro. Jeśli zabraknie na to pieniędzy, kraj utraci wypłacalność.