Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka szacuje, że wzrost PKB w Polsce wyniesie w tym roku 2-3 proc. Ocenił, że wyraźnie poprawia się sytuacja gospodarcza w Unii Europejskiej, ale również i na świecie.

GUS poinformował w czwartek, że PKB wzrósł w 2009 r. o 1,8 proc. wobec 1,7 proc. szacowanych wcześniej. Inwestycje w tym czasie spadły o 0,4 proc., a popyt krajowy spadł o 0,9 proc. Z kolei deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2009 r. wyniósł 7,1 proc. PKB, czyli 95 mld 730 mln zł. Państwowy dług publiczny w ubiegłym roku wyniósł 684 mld 365 mln zł, czyli 51,0 proc.

Z zestawienia opublikowanego w czwartek przez unijny urząd statystyczny Eurostat wynika, że polski deficyt budżetowy wyniósł w ub.r. 7,1 proc. PKB, czyli przekroczył dopuszczone w kryteriach z Maastricht 3 proc. i był wyższy niż średnia unijna. Polska nie przekroczyła - w przeciwieństwie do 12 innych krajów - limitu długu publicznego w wys. 60 proc. PKB.

Gomułka powiedział PAP, że czwartkowe dane GUS dotyczące PKB nie wnoszą nic nowego do oceny spowolnienia gospodarczego w ubiegłym roku. "Podstawowym źródłem spowolnienia gospodarczego w 2009 roku było załamanie się popytu krajowego. Jest to wynik tego, że przedsiębiorstwa zmniejszyły zapasy towarów i surowców, oszczędzając w ten sposób środki finansowe. Tak się stało mimo wzrostu poziomu konsumpcji i stabilnego poziomu inwestycji" - podkreślił.

Dodał, że zmniejszenie się popytu wewnętrznego było związane z załamaniem się eksportu, które z kolei było efektem kryzysu finansowego w gospodarce światowej.



Według głównego ekonomisty BCC, interesujące są szacunki GUS dotyczące relacji długu sektora finansów publicznych do PKB. "Ta relacja przekroczyła 50 proc., czyli pierwszy próg ostrożnościowy" - podkreślił, zwracając uwagę, że do tej pory resort finansów twierdził, że wskaźnik ten nie przekroczy 50 proc.

Gomułka zwrócił uwagę, że deficyt sektora finansów publicznych w ubiegłym roku był wyższy niż średnia w Unii Europejskiej, a jednocześnie najwyższy od 1990 roku w Polsce. "Oznacza to, że polityka fiskalna naszego kraju była w 2009 roku bardziej ekspansywna, niż w krajach Unii. To jest dosyć zaskakujące, bo ekonomiści przypuszczali, że w innych państwach europejskich na skutek spadku PKB miało miejsce silniejsze załamanie finansów publicznych. Okazuje się, że w wielu krajach Unii udało się ograniczyć wzrost deficytu" - powiedział.

Główny ekonomista BCC szacuje, że wzrost PKB w tym roku w granicach 2-3 proc. jest możliwy. "Mamy wyraźną poprawę sytuacji gospodarczej w Unii Europejskiej, a także na świecie. Również dane dotyczące produkcji przemysłowej za pierwszy kwartał wskazują wyraźną poprawę. Tempo produkcji przemysłowej w tym roku w Polsce wyniesie prawdopodobnie ok. 10 proc. Będzie to związane po części z lepszą sytuacją na rynkach światowych" - zaznaczył.

Według GUS produkcja przemysłowa w marcu wzrosła wobec marca 2009 r. o 12,3 proc., a w porównaniu z lutym 2010 r. - o 18,9 proc.

Zdaniem Gomułki, jeśli chodzi o konsumpcję i rynek pracy nie należy się spodziewać pogorszenia, ale również znaczącej poprawy.