Do wakacji kilkuset handlowców Coca-Coli przesiądzie się do nowiutkich samochodów. Nie będzie to jedyny wielki kontrakt na wymianę aut, ale na pewno jeden z największych.
Po wygaśnięciu umowy z Toyota Leasing Polska i LeasePlan w styczniu tego roku Coca-Cola HBC Polska rozpoczęła w końcu wymianę floty samochodowej. Skala przedsięwzięcia jest ogromna.
– Proces potrwa do czerwca. Nie zmieniamy marek leasingowanych aut i kontynuujemy współpracę z firmami, z których usług korzystaliśmy – mówi „DGP” Marek Wilk, kierownik ds. floty samochodowej w Coca-Cola HBC Polska.
A to oznacza nowe kontrakty dla Toyoty, szczególnie na nowe yarisy, w które producent napojów przede wszystkim wyposaża swoich handlowców. Przedstawiciel Coca-Coli nie zdradza, jak duży jest kontrakt. Milczą też firmy leasingowe. Ale nieoficjalnie wiadomo, że w grę wchodzi około 600 samochodów.
Eksperci uważają, że właśnie kontrakt Coca-Coli to zapowiedź tego, czego spodziewano się już od miesięcy – firm zaczynają wymianę taboru na nowszy.
– Od początku 2010 roku obserwujemy ożywienie na rynku, wpływa do nas wiele nowych zapytań ofertowych, a potencjalni klienci częściej niż w ubiegłym roku ogłaszają przetargi – mówi Leszek Pomorski, prezes Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów oraz prezes ING Car Lease.



Jak twierdzi, firmy szybciej i chętniej podejmują nie tylko decyzje o zakupie aut z niższych segmentów, ale także decydują się na wymianę samochodów klasy premium, którymi jeżdżą z reguły menedżerowie średniego i wyższego szczebla. Według Artura Kseniaka, szefa zespołu produktów Full Services Leasing w Masterlease, liczba zawartych kontraktów flotowych znacznie wzrośnie w połowie roku. Powody są dwa. Ostatecznie wyjaśni się, jak będą wyglądać przepisy regulujące odliczanie VAT od aut z tzw. kratką. Druga przyczyna to wzrost cen paliw. Firmy będą decydować się na auta bardziej ekonomiczne.
Dobrze wróży to całemu rynkowi motoryzacyjnemu w naszym kraju. I kwartał 2010 r. – dość trudny dla motoryzacji – pokazał, że to głównie dzięki firmom spadek sprzedaży nowych samochodów wyniósł tylko 10 proc., a nie dwa razy więcej.
Jednak Ireneusz Tymiński, dyrektor generalny KBC Autolease Polska, zastrzega, że gdy mówimy o kontraktach flotowych, raczej nie powinniśmy automatycznie liczyć na nagły ich wysyp. Przypomina, że procedury przetargowe dotyczące wymiany kilkudziesięciu czy kilkuset samochodów trwają nawet do kilku miesięcy. Realizacja kontraktów też rozłożona jest w czasie.
A kto wybiera się na zakupy? Przedstawiciele firm leasingowych i długoterminowego wynajmu wymieniają branże, na które liczą najbardziej. Są to przede wszystkim firmy farmaceutyczne, z sektora FMCG (dóbr szybko zbywalnych), budowlane, finansowe, informatyczne, a być może także telekomunikacyjne. Nieoficjalnie mówi się, że do wymiany floty szykują się m.in. PZU, PKN Orlen, KGHM, PGNIG oraz prawdopodobnie Pepsi, Poczta Polska i TP.
– Rynek flotowy w naszym kraju jest wciąż nienasycony – mówi Leszek Pomorski.
Dodaje, że następne lata przyniosą dalszy wzrost rynku i dalsze umocnienie w strukturze zakupów firm długoterminowego wynajmu samochodów oraz leasingowych. Jak szacują eksperci, obecnie tylko co trzecia transakcja z firmą realizowana jest bezpośrednio przez importera lub dealera.